Lotus Plaza - Spooky Action at a Distance
Kranky
2012
Lockett Pundt wykorzystuje dłuższą niż zwykle przerwę w działalności macierzystej formacji i raczy nas swoim drugim, solowym wydawnictwem sygnowanym nazwą Lotus Plaza. Upiorne/złowieszcze/nawiedzone działanie na odległość nie zaskakuje. Artyści, którzy ukształtowali muzyczny kręgosłup Locketta (MBV, Stereolab), nie zostali zaproszeni na płytę (ślady po nich można usłyszeć w niektórych utworach), a on sam, nieśmiały chłopiec, zagrał na wszystkich instrumentach. Spooky Action at a Distance to przede wszystkim postawienie na siłę, prostotę i melodyjność kompozycji, które to walory nieraz udawało mu się łączyć w Deerhunterze (Agoraphobia czy Desire Lines). Momenty abstrakcyjne zniwelowane zostały niemal do zera i pozostawiono je samopas, nie nadając im nawet imienia (otwierające Untiltled - nie występujące na wersji winylowej).
Tekstom, w większości o przyjaźni i miejscach zamkniętych we wspomnieniach o dzieciństwie, towarzyszą łatwo wpadające w ucho gitary (Strangers) lub pojedyncze dźwięki fortepianu (Jet Out of The Tundra). Natomiast takie utwory jak Eveningness, Black Buzz czy Monoliths utwierdzają mnie w przekonaniu, że to właśnie Pundt jest tym gościem, którego najbardziej cenię z ekipy Deerhuntera. I chyba jedyny zarzut, jaki można wysnuć w stosunku do tej płyty, to ten, że muzyka Lotus Plaza niebezpiecznie blisko orbituje wokół formacji z Atlanty. Złowieszcze oddziaływanie daje znać o sobie. Te utwory równie dobrze mogłyby się znaleźć na dowolnym albumie Deerhuntera. Z drugiej jednak strony, jeżeli album jest naprawdę dobry, to czy jest w ogóle sens wałkowania tematów w stylu: gra to samo co u siebie w zespole; na co to komu itp.
Spooky Action at a Distance to prawdopodobnie jedyne wydawnictwo z obozu Deerhuntera w tym roku (chyba że Cox wyskoczy z kolejną porcją darmowych utworów), więc nie ma co narzekać, tylko czas najwyższy brać się za słuchanie, gdyż nikt nie zamierza nikogo nudzić.
Ocena: +7/10
Ocena: +7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz