The Spouds - Paxil
FYH! Records/Patetico Recordings
2012
Warszawa jest brudna i agresywna.
The Spouds to młody, warszawski zespół, który na swoim debiucie, czyli drugiej płycie, prezentuje się bardzo dojrzale. Dwa lata po wydaniu EP-ki (czy jak chcą niektórzy minialbumu) Serenity is Only a Brainwave, ekipa ze stolicy wraca z nowym albumem Paxil, który nagrywali w znanym sobie miejscu, w warszawskiej CWWD, czytając 44 listy ze świata płynnej rzeczywistości (Zygmunt Bauman - przyp. aut). W międzyczasie pożegnali "wysłużonego" perkusistę (Tomka Skórzyńskiego), zastępując go nowym, kolegą ze składu Erplain, Jackiem Piątkowskim, którego paxilowe partie zostały nagrane na tzw. setkę. Nawiązując do zdania pierwszego (tego akapitu) - Spoudsi są młodzi i muszą się wyszaleć, dobrze, że czynią to poprzez muzykę. Ba, świetnie im to wychodzi.
Panowie postawili na surowość i naturalność, by jak najlepiej odtworzyć na krążku koncertową energię. I to słychać. Począwszy od pierwszych dźwięków Burnt-out Track, słuchawki są rozsadzane przez spazmatyczne, przesterowane riffy elektrycznych gitar należących do duetu Romanowski-Gniazdowski, którzy w porównaniu do poprzedniego wydawnictwa poczynili znaczne postępy. Na odrapanych ścianach ciągle wiszą ci sami idole Spoudsów: Fugazi, Polvo, Jesus Lizard, wszędobylskie Sonic Youth i wielu innych, często już zapomnianych. Tytuły piosenek nie napawają optymizmem, ale nie ma to większego znaczenia kiedy garściami łyka się Paxil, antydepresant w formie dźwiękowych kapsułek.
Nowe wydawnictwo ma jeszcze jedną zaletę - jest bardziej spójne. Odgłosy nie-gitarowe ograniczono do minimum. (angielski) Saksofon, który pojawiał się na Serenity is Only a Brainwave w Broken Sound i Crisis, tutaj gra jako nieproszony gość, zamknięty w jakimś pustym pokoju (Blind Alley), a syntezatorów i pleksiglasowych dodatków nie uświadczycie. Ciekawi mnie, co kierowało zespołem przy wyborze singla promującego Paxil. Osobiście uważam Canadę za najsłabszy utwór na płycie, ustępującą pod względem przebojowości znakomitemu Puppies czy HWDP. Kakofonicznemu Consumed należą się brawa za poskładanie tych wszystkich gęstych, psychodelicznych dźwięków w łatwo przyswajalną całość, a Externals wita nas opluwającymi krzykami. Utwory na końcu płyt The Spouds (Serenity is Only a Brainwave i Paxil) zawsze zaczynają się na literę "c", trwają po sześć minut i przynoszą najwięcej radości. Codeine, czyli piękne i intensywne sześć minut muzyki ze wspaniałą melodią schowaną w opiumowym dymie - to moja ulubiona piosenka Spoudsów w ogóle.
Zdrowia, szczęścia i pomyślności w dalszej karierze!
Paxil do kupienia w formie cyfrowej w ramach usługi "zapłać ile chcesz" jak i na nośniku "dotykalnym". Więcej informacji na stronie wytwórni FYH!Records.
Panowie postawili na surowość i naturalność, by jak najlepiej odtworzyć na krążku koncertową energię. I to słychać. Począwszy od pierwszych dźwięków Burnt-out Track, słuchawki są rozsadzane przez spazmatyczne, przesterowane riffy elektrycznych gitar należących do duetu Romanowski-Gniazdowski, którzy w porównaniu do poprzedniego wydawnictwa poczynili znaczne postępy. Na odrapanych ścianach ciągle wiszą ci sami idole Spoudsów: Fugazi, Polvo, Jesus Lizard, wszędobylskie Sonic Youth i wielu innych, często już zapomnianych. Tytuły piosenek nie napawają optymizmem, ale nie ma to większego znaczenia kiedy garściami łyka się Paxil, antydepresant w formie dźwiękowych kapsułek.
Nowe wydawnictwo ma jeszcze jedną zaletę - jest bardziej spójne. Odgłosy nie-gitarowe ograniczono do minimum. (angielski) Saksofon, który pojawiał się na Serenity is Only a Brainwave w Broken Sound i Crisis, tutaj gra jako nieproszony gość, zamknięty w jakimś pustym pokoju (Blind Alley), a syntezatorów i pleksiglasowych dodatków nie uświadczycie. Ciekawi mnie, co kierowało zespołem przy wyborze singla promującego Paxil. Osobiście uważam Canadę za najsłabszy utwór na płycie, ustępującą pod względem przebojowości znakomitemu Puppies czy HWDP. Kakofonicznemu Consumed należą się brawa za poskładanie tych wszystkich gęstych, psychodelicznych dźwięków w łatwo przyswajalną całość, a Externals wita nas opluwającymi krzykami. Utwory na końcu płyt The Spouds (Serenity is Only a Brainwave i Paxil) zawsze zaczynają się na literę "c", trwają po sześć minut i przynoszą najwięcej radości. Codeine, czyli piękne i intensywne sześć minut muzyki ze wspaniałą melodią schowaną w opiumowym dymie - to moja ulubiona piosenka Spoudsów w ogóle.
Zdrowia, szczęścia i pomyślności w dalszej karierze!
Paxil do kupienia w formie cyfrowej w ramach usługi "zapłać ile chcesz" jak i na nośniku "dotykalnym". Więcej informacji na stronie wytwórni FYH!Records.
Panie Recenzencie! nagrywanie perkusji na "setkę" nie jest niczym nadzwyczajnym. Dziwne i warte wspomnienia raczej byłoby nagrywanie oddzielnie i po kolei poszczególnych bębnów i talerzy :)
OdpowiedzUsuńW tym wypadku chodziło o to że sekcja rytmiczna (perkusja + bass) została nagrana w równocześnie w tym samym czasie.
OdpowiedzUsuń