Dead Can Dance - Anastasis
PIAS Rec.
2012
SIEDEM GRZECHÓW GŁÓWNYCH:
1. PYCHA - wcale nie słuchałem dobrej muzyki, skoro dopiero teraz, w momencie ukazania się Anastasis, dotarło do mnie, że Dead Can Dance to znakomity zespół. Taki ze mnie znawca... Czasami warto spojrzeć nieco dalej niż na czubek swego nosa.
2. CHCIWOŚĆ - tak, jestem chciwy... i zachłanny, więc mam podwójne LP Anastasis
3. NIECZYSTOŚĆ - to nie grzech kochać się przy Children of the Sun
4. ZAZDROŚĆ - zazdroszczę pewnej osobie światłości wyboru, którego dokonała wiele lat temu, stawiając wszystko na Spleen and Ideal
5. NIEUMIARKOWANIE W JEDZENIU I PICIU - nie jestem w stanie policzyć butelek przeróżnych płynów, przede wszystkim tych, co mieszają kolory realnego(?) świata, a które opróżniłem słuchając i delektując się smakiem Anastasis.
6. GNIEW - jestem wściekły na siebie za punkt numer siedem (poniżej), za niesłuchanie ludzi i muzyki tak, jak na to zasługują.
7. LENISTWO - ile jeszcze dźwięków nieodkrytych przez moje lenistwo i marnowanie czasu na pierdoły oraz intelektualne bumelkowanie?
W końcu musiałem to zrobić. Nie było sensu zwlekać. Zostałem zapędzony w ślepą uliczkę, w którą sukcesywnie prowadziła mnie pewna osoba. Pamiętam, że nie lubiłem wieczorów spędzanych przy sztucznym świetle i na rozwiązywaniu łamigłówek zadanych przez samozwańczą przedstawicielkę Królowej Nauk, podczas gdy z sąsiedniego pokoju wydobywały się dźwięki przypominające dalekowschodnie ceremonie pogrzebowe. Mój błąd. Żałuję...
OCENA: +7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz