Premiera: 22.11.2012.
Już któryś raz przewija mi się przez umysł ten album, gęsto wypełnił wszelkie zakamarki mojego pokoju, duszna atmosfera papierosowego dymu.. Papierosy lubią alkohol, muzyka przepada za papierosami i alkoholem, a w tym wszystkim lubuję się JA. Bo to jest tak, słucham tej płyty i czuję się jakbym przejrzał na oczy.. Jestem po drugiej stronie lustra, wszedłem do szafy i wyszedłem w ponurej, pieprzonej Gnarni*.. Postanowiłem dodać kolejną używkę w moim życiu, obok tych wyżej wymienionych, wpisuję do listy "gruzy absolutu, rewizja symboli".
Nie chcę tu słodzić, bo to nieodpowiednia droga by opisać ten narkotyczny gniew. Nie mogę też krytykować, bo licho nie śpi. Będę rozsądny, jak nigdy. Będę silny i bezstronny. Usiądę na fotelu, załączę płytę, założę słuchawki i zamknę oczy..
W zapowiedzi tej płyty zastanawiałem się co to będzie, czy kluski czy kiełbasa? Czy balonik oczekiwań względem "gruzy absolutu, rewizja symboli" nie pęknie, zamieniając się w zwykłą gumę..
Powiem tak, ani trochę się nie zawiodłem, zeżarłem właśnie kiełbasę i balonem lecę do Trójmiasta.
Czuję się przepełniony energią, gdybym spotkał tych co zapieprzyli mi kołpaki od samochodu to rozniósłbym ich w pył.. Jest to coś niesamowitego, gdy poprzez niby zwykłą muzykę czuję siłę przeciwstawienia się, takiej niepohamowanej odwagi, inteligentnego buntu, nie o pietruszkę, nie o miejsce parkingowe.. O coś większego, o coś ważniejszego, o wolność? Niezależność? Godność?
Utwory składające się na całość, w magiczny sposób mi odpowiadają, znajduję tutaj wszystko co lubię w muzyce. Kobiecy wokal, spokojne partie altówki, rozjuszone gitary, napierdalającą perkusje, gniewnego wokalistę, który z całych sił wykrzykuje NIE!!.
Tylko na dobre wyszła współpraca z różnymi muzykami, a dzięki zawierzeniu Jackowi Endino zespół zyskał nową jakość. Różnorodność jaką można tutaj znaleźć przyprawia o rumieniec na twarzy, podnosi temperaturę jak uśmiech dziewczyny w której się podkochuje. A dla Marzeny Drzeżdżon należą się ukłony i osobny post, wprowadziła moje uszy w stan piekielnego rozdygotania, przyjemne doznanie:)
Reasumując, kawał dobrej roboty! Dla wszystkich co tworzyli album "gruzy absolutu, rewizja symboli" należą się pochwały i pół litra.
Dla wiadomości, ocena: 8/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz