poniedziałek, 6 stycznia 2020

Podsumowanie roku 2019. Albumy.



1. Ducktails - Watercolors

W roku 2019 najczęściej słuchaną przeze mnie płytą było Watercolors. Dzięki Bogu udało mi się ją znaleźć, bo ze względu na osobą Matta Mondanile'a nie było to takie proste (większość portali muzycznych, tych liczących się, przemilczała premierę tego krążka). Tak jak na poprzednich wydawnictwach Ducktails mamy tu wybornej klasy sophisti-pop tym razem zmieszany z wpływami japońskiego city czy brazylijskiej bossa novy. Nie wnikam w biografię Matta, dla mnie osobiście ubiegłoroczny album jawi się jako jego najsolidniejsze dzieło w karierze. Watercolors zostaje moją płytą roku 2019. 


2. Cherushii & Maria Minerva - s/t

Śp. Chelsea Dolan pozostawiła po sobie znakomity materiał, do którego wokale przygotowała Maria Minerva. Kapitalny mini-album. I tylko szkoda, że kolejnej porcji muzyki od tego duetu się nie doczekamy. 


3. Jessica Pratt - Quiet Signs

Amerykańska wokalistka hipnotyzuje swym głosem na trzecim albumie. Jest romantycznie, nastrojowo, momentami nostalgicznie. I do tej pory żałuję, że nie byłem w stanie pojechać na jej koncert w Katowicach. Quiet Signs - musicie posłuchać!


4. Weyes Blood - Titanic Rising

Z kolei ten album pojawił się w większości podsumowań muzycznych za 2019 rok. Nie ma się co dziwić. Titanic Rising to dzieło przemyślane, nasiąknięte przeróżnymi wpływami (lata 60., ambient, gospel) i zarazem najdojrzalsze w karierze Natalie Mering (są tu melodie, które nigdy mi się nie znudzą). Doceniam po dwakroć, bo cały materiał słyszałem na żywo. Wokal Natalie robi piorunujące wrażenie. 


5. Sault - 5

Skoro taki tytuł albumu, to też takie miejsce w podsumowaniu. Tajemnicza gruba Sault wydała w tym roku dwa albumy, ale 5 brzmi bardziej kompleksowo i dojrzalej; są tu również utwory (Why Why Why Why Why; B.A.B.E.), które przez długi czas wsiąknęły w mój organizm, nie dając się wyplenić. Jestem ciekaw co Sault pokażą na kolejnych wydawnictwach. 



6. Friendly Fires - Inflorescent

Najmocniej oczekiwana przeze mnie płyta 2019 roku nie zawiodła. Inflorescent skrzy się od popowej energii i słonecznych melodii, do których trzeba tańczyć. Osiem lat wyczekiwania - było warto. Obyśmy nie czekali na kolejny album tak długo.


7. Ariel Pink - Odditties Sodomies vol.2

Kompilacja odświeżonych "starych" piosenek mistrza/freaka z LA. Dla fanów (czyli dla mnie) pozycja obowiązkowa, dla reszty przykład songwriterskiego geniuszu Ariela. Czekamy na kolejne Oddities i na premierowe piosenki. 


8. Shinichiro Yokota - I Know You Like It

Japoński deep house z najwyższej półki. 


9. Thom Yorke - Anima

Wokalista Radiohead jest na fali wznoszącej (ubiegłoroczna Suspiria).


10. Zebra 93 - Atemporal

Made by Chile. Świetnie zagrane przebojowe piosenki z nutką egzotyki.