SWEET TRIP - WALKERS BEWARE! WE DRIVE INTO THE SUN
Złoty medal. Moja ulubiona kompozycja tego roku. Szczyt melancholii i romantyzmu od duetu, który powrócił po niemal 12 latach ciszy. Chcę więcej...
SWEET TRIP - WALKERS BEWARE! WE DRIVE INTO THE SUN
Złoty medal. Moja ulubiona kompozycja tego roku. Szczyt melancholii i romantyzmu od duetu, który powrócił po niemal 12 latach ciszy. Chcę więcej...
DV-i - PERPETUAL
Srebrny medal. Kimkolwiek jest ten człowiek, to w Perpetual udała mu się rzecz niezwykła. Spowolnił tempo i nagrał utwór, który byłby hitem lat 80. Cudna piosenka! Jakby słyszał rozmarzone Pet Shop Boys.
MAGDALENA BAY - SECRETS (YOUR FIRE)
Brązowy medal. Idealna popowa piosenka.
SALLY SHAPIRO - HOLIDAY (MADONNA COVER)
Genialny cover. Nawet jestem skłonny się założyć, że lepszy od oryginału. Produkcja dwóch świetnych gości (Johan i Johnny). I ten głos Sally... Dobrze, że wróciła.
ZELLA DAY - DANCE FOR LOVE
Witałem się z gąską... Miał być nowy album Zelly, ale nie doszło do tego wydarzenia. Pozostają nam single. Dance for Love to pocztówka z lat 90., gdy Sheryl Crow królowała na listach przebojów.
BEACH HOUSE - SUPERSTAR
Nie wiem czy to jedna z najlepszych ich kompozycji, ale z całą pewnością przyciągnęła moją uwagę na dłuższy moment.
THE EMERALD ISLE - CRAIGMOONDANCE
Poboczny projekt Pana Williamsa. Z klasą i psychodelikami. Jakbym cofnął się do późnych lat 60...
CAROLINE LOVEGLOW - PATIENCE ETC.
Nowa postać w obozie George'a Clantona.
DOSS - STRAWBERRY
Jeśli oczekiwaliście w tym roku nowych rzeczy od MBV to musicie jeszcze poczekać. Na szczęście była truskawka od Doss.
UNKNOWN MORTAL ORCHESTRA - THAT LIFE
Kolejna muzyczna perełka w dyskografii Unknown Mortal Orchestra. Z niecierpliwością czekam na nowy album.
BEABADOOBEE - LAST DAY ON EARTH
Z pomocą chłopaków z The 1975 wyczarowano tej piękny, najntisowy utwór.
SWISS PORTRAIT - PATAGONIA
Podobno, gdy się mocno wierzy, to marzenia się spełniają. Kto wie, może kiedyś będę w Patagonii; na dziś musi mi wystarczyć utwór Swiis Portrait.
DIRTY BIRD - INTERGALACTIC TRAGIC ROMANCE
Usłyszane przypadkowo na pewnej stronie internetowej wciągnęło mnie bezgranicznie.
CORAL PINK - PEOPLE I'VE KNOWN
Nostalgiczna podróż do dźwięków, które zniknęły za horyzontem zdarzeń.
TEEN DAZE - 2 AM (REAL LOVE) FT. CECILE BELIEVE
Nawet nie wiedziałem, że ów artysta jeszcze tworzy. Dekadę temu, w czasach panującego w muzyce chillwave'u miałem go na radarze, później był przeze mnie niewykrywalny. Powrócił w tym roku parkietowym bangerem. Mam długie włosy i udaję dżdżownicę.
Przyszły rok nie będzie lepszy, więc cieszmy się z tego konającego, 2021.
Ulubione piosenki.
Szalom!
1. KING KRULE - MAN ALIVE!
Złośliwi twierdzą, że wersje z Hey World są o niebo lepsze od tych na albumie, ale to takie pierdolenie, żeby się tylko do czegoś doczepić. King Krule to marka, która przyciąga mnie bez żadnej reklamy, bez "ochów" i "achów'', nie potrzebuję etykiety "best new music", by wiedzieć, że ten bezkompromisowy rudzielec nagrał dobrą płytę. Man Alive! sprawiło, że znów wziąłem do rąk gitarę; słuchając Stoned Again miałem ochotę rozpierdolić się samochodem na najbliższym drzewie, a Airport Antenatal Airplane powodował u mnie smutek i radość jednocześnie. Melancholia, smutek, nadzieja, Ignacio i akordy. Czego więcej potrzebuję? A więc... Man Alive! zostaje moją płytą roku 2020. Koniec. Kropka.
2. JESSY LANZA - ALL THE TIME
Na podium melduje się Jessy Lanza ze swoim trzecim albumem All The Time. Piękne, delikatne melodie (Alexander, Lick In Heaven) przeplatają się z poszatkowanymi, footworkowo-glitchowymi podróżami (Face, Ice Cream), ale wszędzie można wyczuć rękę Greenspana (tli się we mnie nadzieja na nowy album Junior Boys). Zdecydowanie lepszy krążek niż poprzednie Oh No.
3. Roisin Murphy - Roisin Machine
Na najniższym stopniu stanęła Roisin. Ileż trzeba było czekać, by Irlandka wreszcie powróciła do brzmień, które pasują do niej idealnie. Dyskoteka w czasach pandemii tylko z Roisin.
4. BLUE HAWAII - UNDER 1 HOUSE [ep]
Skręt w stronę house'u wyszedł temu duetowi smakowicie; aż chce się, by kontynuowali ten kierunek na kolejnym albumie. Pożyjemy, zobaczymy...
5. THE AVALANCHES - WE WILL ALWAYS LOVE YOU
Tak, tak, wiem. Nic nie pobije SILY. Na hiper wrzawę, która rozpętała się przy wydaniu ich debiutanckiego albumu, nie załapałem się, bo miałem ciekawsze rzeczy do roboty i byłem takim muzycznym wcześniakiem, którego interesowały proste formy. Wildflower bardzo mi się podobał. Trzeci krążek również - na tyle, aby znaleźć się w tym podsumowaniu. Zresztą bardzo lubiłem Carla Sagana...
6. CUT COPY - FREEZE, MELT
Z tymi panami zawsze miałem ból głowy. Ich piosenki miały krótki termin ważności. Freeze, Melt nie ma w sobie tej przebojowości co poprzednie płyty Australijczyków, więcej tu "chłodnej" elektroniki i ambientu, natomiast w zamian otrzymujemy gwarancję kilku przesłuchań więcej niż w przeszłości.
Intrygująca.
Zaledwie trzy piosenki, a wiadomo, że mamy do czynienia z artystką, która za niedługo będzie gwiazdą światowego formatu.
8. WHITE POPPY - PARADISE GARDENS
W czasie kwietniowego lockdownu Paradise Gardens najczęściej znajdowało dojście do moich słuchawek. Przestrzeń wokół mnie wypełniono dream-popowymi melodiami. Świetna ochrona przed COVID-em.
9. WILLIAM BASINSKI - LAMENTATIONS
Momentami brzmi jak The Caretaker, ale to najlepszy Basinski od lat.
10. DJ SABRINA THE TEENAGE DJ - CHARMED
Za Next to Me będę mu/jej wdzięczny do końca życia. Trzy godziny letnich i orzeźwiających utworów wyczarowanych przez kota Salema.