środa, 19 października 2011

Kieł


Kieł 
reż. Giorgios Lanthimos
Grecja, 2009

Grecka gospodarka umiera, ale greckie kino ma się dobrze. 

Czasami trafia się na filmy, które zostają na długo w ludzkiej pamięci na wskutek szoku doznanego przez obrazy przesuwające się po kinowym ekranie. Ktoś rozcina ci gałkę oczną jak w filmie Pies Andaluzyjski. Takim niewątpliwie wielkim dla mnie szokiem w przeszłości był fiilm Gregga Arakiego - Mysterious Skin (tłumaczony na polski jako Zły Dotyk). Temat wykorzystania seksualnego najmłodszych  nigdy wcześniej nie został pokazany w tak "piękny" sposób jak w filmie Amerykanina. Byłem z jednej strony zszokowany i zachwycony. Podobne odczucia towarzyszą mi po wideo-lekturze greckiego filmu Kieł. Kolokwialistycznie mówiąc: opadła mi szczęka i nadal nie mogę jej pozbierać. 

Fabuła jest w zasadzie prosta. Oto z pozoru normalna grecka rodzina (2+3) mieszka na peryferiach miasta. Ma piękny dom z basenem i dużym ogrodem. Prawda, że normalka. Nic nie zapowiada greckiej tragedii. Okazuje się jednak, że trójka "dorosłych" dzieci nigdy nie opuściła terenu posiadłości, i nie posiada imion. Kontrolę nad niemal wszystkim co robią sprawuje ojciec. Z jednej strony spełnia ich zachcianki, ale za nieposłuszeństwo srogo karze. Co więcej, rodzice uczą swoje pociechy nowych słów pomagających im opisać świat, który im stworzyli. Dla brata i dwóch sióstr zombie to "małe, żółte kwiatki", morze to "wielki, wygodny fotel" a cipka to "rodzaj silnego światełka". Największym zagrożeniem dla istnienia ich świata są krwiożercze koty (dachowce). 

Ta psychiczna i fizyczna tresura, którą widzimy na ekranie przypomina z grubsza prawdziwe wydarzenia, które miały miejsce w Austrii (sprawa Josepha Friztla). Jednak fabuła nieco różni się od rzeczywistości. Dzieci mogą opuścić dom, tylko wtedy, gdy wypadnie im tytułowy kieł. Samochód można prowadzić pod warunkiem, że kieł odrośnie. Rodzice utrudniają dzieciom możliwość kontaktu z osobami z zewnątrz. Jedyną osobą, która pojawia się w ich mieszkaniu jest Christine, strażniczka z fabryki. Ma za zadanie spełniać zachcianki seksualne brata, lecz ta zainteresowana jest bardziej jego siostrami. To ona w ramach wzajemnej transakcji wymienia się ze starszą siostrą. Opaska fosforyzująca, kasety wideo z filmami: Szczęki i Rocky, a w zamian...

Kieł działa na psychikę widza. Utrzymany w zimnym, niemal chirurgicznym klimacie potęguje wrażenia i emocje wydobywające się z ekranu. Nawiązanie do kina Hanekego jest widoczne, co już samo w sobie wystarcza za porządną rekomendację. Chory film - taka myśl przychodzi na szybko "po". Lecz później dociera do nas refleksja, że to wszystko co widzimy w filmie, już znamy. Mikrospołeczność, jaką jest rodzina, służy do pokazania nie tylko patologii, do których w niej dochodzi, ale to również historia jak łatwo jest manipulować drugim człowiekiem. Człowiek to zwierzę, które można i trzeba tresować. W tym sensie Kieł przeistacza się w strukturę makro, gdzie ogłupiana i zniewolona jest o wiele większa grupa ludzi.

Kieł otrzymał szereg nagród, wśród których warte odnotowania są: nagroda w Cannes (Un Certain Regard) oraz nominacja do Oscara w kategorii film nieanglojęzyczny. W czerwcu tego roku miał swoja premierę w polskich kinach.

Mocne i psychodeliczne kino. Z horrorem oraz groteską w jednej ręce i z dramatem w drugiej.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz