niedziela, 8 lipca 2012

Dom Miłości w Katowicach



Wybierając się na tegoroczny Off Festival ciągle słyszę podpowiedzi z prawej i z lewej strony, na co powinienem iść, a co omijać szerokim łukiem. Ja jednak wiem, że moją gwiazdą tegorocznej edycji katowickiej imprezy będzie The House of Love.

Which Creation band were the most hedonistic?

Oasis. By a mile. Primal Scream and House of Love were pretty bad. But you really don't know what Oasis were like …

Alan McGee, założyciel Creation Rec., Guardian

The House of Love to jeden z najważniejszych brytyjskich zespołów przełomu lat 80. i 90., w pewnym czasie wymieniany jako zespół mogący rywalizować ze "stadionowymi" sukcesami U2. I choć to porównanie wydaje się śmieszne, to w czasie, gdy ukazywały się pierwsze single i debiut zespołu, większość recenzentów była zgodna: The House of Love są i będą wielcy!

Za początek zespołu uważa się rok 1986, kiedy to Guy Chadwick, Brytyjczyk urodzony w Hanowerze, z twarzy przypominający Gordona Ramseya, w obskurnej kawalerce przy Allingham Street 8, w Islington, gra nową piosenkę dla swojej dziewczyny, Suzi Gibbons (ta piosenka to Christine, jak się później okaże, jeden z największych przebojów grupy). Poprzedni zespół Chadwicka, glam-rockowy Kingdoms, nie odniósł większego sukcesu. Przełomem okazał się koncert w Electric Balroom w Londynie, kiedy na scenie grali The Jesus And Mary Chain, podopieczni McGee. Po tym żywiołowym spektaklu, którego widzem był Chadwick, zapadła decyzja: musi stworzyć zupełnie nowy zespół, mający podobną dawkę energii, co oglądana przez niego grupa. Umieścił krótkie ogłoszenie w Melody Maker, werbując w ten sposób Terry'ego Bickersa, Chrisa Groothuizena i Andreę Heukamp. Do składu dołączył jeszcze kolega Guy'a, Pete Evans grający na perkusji. Nazwa zespołu pochodzi od wydanej w 1954 roku książki A Spy In the House of Love, francuskiej pisarki Anaïs Nin. O ile z nazwą zespołu nie wiążą się żadne dodatkowe historie, to już sposób w jaki podpisali kontrakt z legendarną wytwórnią Creation, został podkoloryzowany przez żyjące własnym życiem historie i legendy. Chadwick miał ponoć nękać telefonicznie McGee i wysyłać wiele taśm, nie dając za wygraną. McGee nie był zachwycony ich muzyką, ale żona Yvonne przekonała go, że Shine On to nie przypadek, nie mogli go nagrać drugorzędni muzycy. To, co ostatecznie przypieczętowało kontrakt z wytwórnią to żywiołowe koncerty, które były głównym atutem The House of Love. McGee nie miał wyjścia i podpisał z nimi umowę, która za niecały rok da mu kilkanaście tysięcy sprzedanych płyt.

Nagrany w tydzień, debiut przysporzył grupie kolejnych fanów, płyta była numerem jeden w wielu europejskich krajach, zaczęto nawet mówić o narodzinach nowego duetu, który ma szansę zastąpić uwielbianą przez Brytyjczyków dwójkę Marr-Morissey; Chadwick studził te opinie: (...) I don't want to be Morissey. I don't want to be a figurehead. If that's people expect, they're gonna be very disappointed. Wokalista grupy nie zamierzał także wcielać się w rolę "nowego" Bono czy Jima Kerra. Z kolei Bickersa postrzegano jako jednego z najlepszych gitarzystów swojego pokolenia. W końcoworocznym podsumowaniu roku 1988, Melody Maker umieściło ich dwa single w pierwszej dziesiątce (Christine - 7, Destroy the Heart – 5). Their debut album has just passed the 60,000 sales mark in Britain. NME wzięło ich na okładkę, a John Peel ogłosił ich utwór, Destroy the Heart, singlem roku. I wtedy zaczęły się problemy.  

Stories of alcohol and drugs that make Oasis look tame were being printed each week. Terry Bickers was burning money backstage whilst Guy was smashing up his favourite guitar. The hedonism was getting the better of the band whilst the recording of the second album dragged on. New producers were hired and fired. 




Jedna zła decyzja, mianowicie porzucenie wytwórni Creation dla oferującej większą kwotę pieniędzy Fontany Rec., należącej do Universal Music, spowodowało szereg kolejnych upadków. Jak to zwykle bywa, wielka wytwórnia żądała przebojów, nagrywanie następcy The House of Love niemiłosiernie się przeciągało (18 miesięcy), pojawiły się narkotyki i alkohol, w oparach uzależnienia i hedonizmu, dwóch megalomanów rozpędziło The House of Love w niebezpieczny rejon. Nie wytrzymał tego Bickers, który wpadł w głęboką depresję, chciał podobno popełnić samobójstwo, i w końcu, w niecodziennych okolicznościach, opuścił zespół. 

There's a story to do with Bickers, taken from the sour end of his time with The House Of Love  about him sitting in the back of the tour bus burning five pound notes and screaming "Breadhead!" at singer Guy Chadwick. Shortly afterwards he was thrown out. Members of the entourage thought he'd finally lost it.

Dom Miłości zaczął się rozpadać jak domek z kart.

The House of Love nagrało bez Bickersa jeszcze dwa albumy, po czym zamilkło na ponad dekadę. Bickers zaraz po odejściu założył obiecujący zespół Levitation, ale przygoda z nim skończyła się równie szybko, co zaczęła. Podczas jednego z koncertów, Bickers po prostu zszedł ze sceny i już do zespołu nie wrócił. Później współpracował z wieloma muzykami m.in. Petem Fijałkowskim z Adorable czy z Julianem Swalesem, kolejnym gitarowym "bogiem", z Kitchens of Distinction. Chadwick po zawieszeniu działalności przez The House of Love w 1993r., wziął sobie wolne i trzy lata później rozpoczął karierę solową, dokumentując ją albumem Lazy Soft and Slow z 1998 roku. Lecz to nie było to...

Bickers i Chadwick, po latach ciszy, spotkali się na początku poprzedniej dekady za przyczyną ich dawnego menedżera, Micka Griffithsa, i doszli do kilku konstatacji. Zażegnali dawne spory, zrozumieli własne błędy i podjęli decyzję, że reaktywują The House of Love w oryginalnym składzie, oczywiście, na tyle, na ile będzie to możliwe, pytając o zdanie pozostałych członków dawnej ekipy. W 2005 roku zespół wyruszył w trasę koncertową promującą ich nowy album - Days Run Away. Ciągle nagrywają nowe piosenki, ale to koncerty są ich żywiołem! W Katowicach nie zabraknie oczywiście przebojów - klasyków, dlatego poniżej lista dziesięciu utworów, które chciałbym usłyszeć w Dolinie Trzech Stawów. 

TRACK LIST, THE HOUSE OF LOVE, 4TH AUGUST, POLAND

1. CHRISTINE
2. MAN TO CHILD
3. SALOME
4. LOVE IN A CAR
5. SHINE ON
6. HANNAH
7. FEEL
8. DESTROY THE HEART
9. HIGH IN YOUR FACE
10. GIRL WITH THE LONELIEST EYES


THE HOUSE OF LOVE - 4 SIERPNIA, SCENA TRÓJKI, 22-23, OFF FESTIVAL 2012


P.S. Gdyby w, odległej lub nie, przyszłości Rojkowi udało się ściągnąć na OFF-a Kitchens of Distinction, to postawiłbym mu pomnik. Wiem, że KOD już nie istnieją, ale może reaktywacja na jeden jedyny koncert? W Polsce? Wiem, że Artur jest ich wielkim fanem, a Adidas ogłaszał w swoich telewizyjnych reklamach, że impossible is nothing, więc...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz