niedziela, 26 czerwca 2011

Long Pond - A Fog of Unrest


Long Pond - A Fog of Unrest
Couples Records
2011

Kuzyn Daniela Lopatina. 

Nierzadko zdarza się Wam spoglądać w niebo. Co widzicie? W zależności od pory: w dzień całość pokrywa błękitny dywan, udekorowany gdzieniegdzie białymi, stalowymi i czarnymi chmurami. W nocy nasze oczy przyzwyczajone do głębokiej czerni zapowiadanego spektaklu, dostrzegają krążące ciała niebieskie - Księżyc, mający wpływ na wiele zdarzeń na Ziemi, gwiazdy, galaktyki, planety i lecące w sobie tylko znanych kierunkach samoloty z pokaźną liczbą pasażerów na pokładzie. Czasami tego typu przedstawieniom towarzyszy muzyka - jej rodzaj zależy wyłącznie od subiektywnych upodobań obserwującego. Nie mam na myśli dźwięków natury (ona jest poza konkurencją). W moim przypadku rolę wzmacniającą wyrazistość postrzegania otaczającego mnie świata, odgrywa kosmiche musik. I te właśnie dźwięki doprowadziły mnie do poznania Long Pond.

Long Pond to projekt muzyczny, pod nazwą którego ukrywa się malarz Anthony Record z Tampy. Ten utalentowany artysta sztuk wizualnych i profesor w jednym, w wolnym czasie tworzy muzykę przypominającą dokonania Oneohtrix Point Never. Psychodeliczna podróż po dronowej pustyni z częstymi oazami ambientu i synthu. A Fog of Unrest to cudowna płyta (nie kaseta!) z ponad pół-godzinną dawką muzyki spod znaku OPN. W otwierającym The Hand Lets the Veil Fall urzekają głębokie pasaże syntezatorowych brzmień. Osobiście troszkę przypomina mi to muzykę Badalamentiego. Później, czy to będzie Tectonic Plates czy The Entire Pacific Coast oparte na masywnym dronie, też jest świetnie. Skojarzenia z Emeralds, wspomnianym Lopatinem czy Popol Vuh - dozwolone. 

To pierwsze wydawnictwo Long Pond dostępne w labelu Couples Records. Pięknie wydana rzecz z intrygującą zawartością, daje nadzieję na przyszłość. A nadzieja to przedsmak nieba.

http://longpond.bandcamp.com/album/a-fog-of-unrest

Ocena: +7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz