czwartek, 9 sierpnia 2012

Heavenly Beat - Talent


Heavenly Beat - Talent
Captured Tracks
2012

Podczas gdy Beach Fossils, w pocie czoła, nagrywa następcę albumu z 2010 roku, dwaj jego członkowie postanowili nagrać płyty, bardziej lub mniej, różniące się od tego, co robią w macierzystym zespole. Zachary Cole Smith, gitarzysta, powołał do życia formację DIIV, nasiąkniętą dream popem i shoegazem, kilka tygodni temu wydając przyzwoitą płytę Oshin. Drugi pan, John Pena, basista, startuje właśnie jako Heavenly Beat, i nie mam zamiaru ukrywać, że jego muzyczna droga jest bardziej fascynująca. Talent to aromatyczna mieszanka balearycznych beat'ów przywodzących na myśl, chociażby, dokonania szwedzkiego duetu Andreasa i Magnusa z Boat Club (szkoda, że od czasu świetnej EP-ki Caught the Breeze nie wydali nic nowego), chillwave'u wymieszanego z bedroom popem, muzycznie podobnego do tego, co tworzy Work Drugs; pobrzmiewają tu echa Air France, a wakacyjny klimat uzupełniają ładnie wkomponowane syntezatory. Pierwsze trzy utwory: Lust, Messiah i Faithless stanowią fundament tej płyty. Szczególnie Messiah robi znakomite wrażenie. Proces powstawania tych utworów zasadniczo polega na budowaniu szkieletu kompozycyjnego na progresji gitarowych akordów, które uzupełniane są następnie przez instrumenty klawiszowe i delikatny wokal, momentami "prawie" szept, Peni. Wiem, że taka muzyka nie wszystkim pasuje; że siła jej oddziaływania spada wraz ze spadkiem temperatury powietrza, ale Talent potrafi pozytywnie zaskoczyć. Co więcej, mam dziwne przeczucie, że tym razem termin ważności krążka, który z powodów balearycznych nie zachowuje długiej świeżości, przekroczy te cholerne dwa i pół miesiąca.

Ocena: +7/10

Warto posłuchać: Trójcę rozpoczynającą (Lust, Messiah, Faithless) oraz Tradition, Presence, Influence

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz