sobota, 13 listopada 2010

Oranżada - Samsara

Omamiony Barszczyk Uwertur Halucynogennych (OBUH) RECORDS 2010


Jak będzie za sto lat, jak mnie nie będzie? Kto powie jak żyć, by w pełni się spełnić? Dlaczego Słońce tak mocno świeci? Co na to moja Samsara? Czym do mnie celujesz? Czemu tak długo Cię wyglądać muszę? Co? Kto? Na te i inne pytania spróbujemy dziś szczerze odpowiedzieć przy szklance otwockiej Oranżady.


Kto?

Oranżada, czyli piątka z Otwocka w składzie:

Robert Derlatka - bass guitar, vocals

Przemysław Guryn - guitar, vocals
Michał Krysztofiak - guitar, vocals
Maciej Łabudzki - perkusjonalia, instr. etniczne, cuda do tworzenia dźwięków
Artur Rzempołuch - percussion, vocals

Oraz niezliczona liczba zaproszonych gości, z których każdy dodaje coś od siebie, czyniąc Samsarę, albumem magicznym, paranormalnym, powodującym niezamierzone unoszenie się nad ziemią na bezpiecznej wysokości (tuż nad liniami wysokiego napięcia).

Co?

Samsara, czyli wędrówka. Dla tych, którzy są wyznawcami buddyzmu czy hinduizmu, słowo to nie jest obce. Od niedawna odnosi się również do trzeciego albumu polskiej grupy Oranżada, który zdeklasował rodzimych rywali na rockowej scenie i nagrał cudowny, słodki album o landrynkowym posmaku, przypominający stare dobre czasy, gdy po wychowaniu fizycznym szło się z kolegami na bąbelkową libację. Nieustanne wędrowanie otwocczanie mają we krwi. Przepraszam, w oranżadzie. Nie męczę się... Każdy utwór to odrębny świat, który zamieszkujemy i opuszczamy przenosząc się do innego, tworzonego przez nas. Na swej drodze spotykamy ludzi, którzy podobnie jak my, stworzyli swój własny świat - Oranżadę.

Czym do mnie celujesz?

Hipnotyzującymi odjazdami i psychodelicznymi zgrzytami (Spóźniony i boso oraz Droga), improwizowanymi miniaturami (Serduszko) czy ekspresyjną grą saksofonu (Oczekiwanie). Pistolet naładowany jest także jazzową wolnością i swawolą (Impro-miron), afrykańską pulsacją, rytmami i  nieprzeliczalną liczbą wszelkiej maści przeszkadzajek, gwizdów i piszczałek oraz fletów, kraut-rockowych inspiracji, instrumentów etnicznych i cudów do tworzenia dźwięków (Dlaczego Słońce tak mocno świeci); do serwowania psychodelicji. Melancholików i introwertyków dobijemy otwocką wrażliwością z nutką kobiecego uwodzicielstwa (Wiatr). Jeśli chcesz umrzeć szybko i w przebojowym stylu, rzekłbym stricte radiowym, to użyję piosenkowych pocisków (tytułowa Samsara i Przecież to masz), które sprawią że nie będziesz czuł bólu i cierpienia. Tylko radość i landrynki.

Kto powie jak żyć, by w pełni się spełnić?

Nikt ci tego nie powie. Bo nikt nie wie. Zespół Oranżada także. Wszystko pozostaje zagadką. Trzeba próbować i uczyć się na własnych błędach. Jednak myślę, że im się chyba udało. O egzystencjalnych problemach mówią w tak łatwy i przystępny sposób, że nawet taki laik jak ja zrozumie to za pierwszym razem. Przy czym ich prawdy nie brzmią jak kit w ojcowskim stylu. Na razie dziurę w głowie mam w sam raz. By bardziej uwiarygodnić swój przekaz, przytaczają słowa wielkiego poety - Mirona Białoszewskiego, który zawsze stał po jasnej stronie; po stronie Oranżady.

Dlaczego Słońce tak mocno świeci?

Bo jest cholernie złe na Księżyc, że kradnie mu prawie połowę ziemskiej doby. Bo pozostało mu już niecałe 5 miliardów lat istnienia. Bo opiło się oranżady. Bo przestanie istnieć ot tak. Bo jego anioł stróż, na złą drogę zszedł. By robić nam dobrze. Bo obawia się konkurencji ziemskich żarówek i świetlówek. By ogrzać nasze zimne serca. W wyniku porozumienia z Oranżadą.

Czemu tak długo wyglądać Cię muszę?

Cztery lata oczekiwań na godnego następcę Drzewa w sadzie zdzikły, obrodziły w dojrzałe owoce o apetycznym pomarańczowym wyglądzie. Skład powiększył się o dodatkowego członka (Maciek Łabudzki, ex-Żywiołak), który wniósł tylko dobre rzeczy, żadnego zbędnego drobiazgu. Cztery lata wystarczyły, by Oranżada przeskoczyła o poziom wyżej w muzycznej hierarchii, stając się idealnym zespołem dla tych, którzy w muzyce szukają tego CZEGOŚ. Następna płyta kiedy? W podobnym okresie czasowym. Członkowie zespołu dojrzewają i przygotowują się właśnie do roli liderów i żywych legend polskiego rynku muzycznego.

Jak będzie za sto lat, jak mnie nie będzie?

Za sto lat, gdy upadną Stany Zjednoczone Ameryki, a Chiny opanują terytorium dzisiejszej Rosji; gdy mnie już nie będzie i pamięć o mnie umrze, Samsara stanie się białym krukiem wśród muzycznych wydawnictw na naszym rynku. Jej cena osiągnie astronomiczne sumy rzędu 300 Euro, a dostępność ograniczy się do internetowych licytacji i sklepów. W przeciwieństwie do mojej osoby, o zespole z Otwocka wciąż będzie głośno. Co rok organizowane będą zloty fanów, podczas których miłośnicy i następcy odegrają cały materiał z trzeciej płyty Oranżady. Do macierzystego Otwocka, gdzie utworzy się muzeum Oranżady, ruszą tłumy; dzieci wraz z rodzicami spędzać będą niedzielne popołudnia, sącząc z wolna bajkowy napój - oranżadę.

Kiedy najlepiej pić oranżadę?

W upalne dni, gdy temperatura przekracza grubo ponad 30 stopni. Opcjonalnie wtedy, gdy mamy na to ochotę. W zasadzie można ją pić zawsze. Najlepiej z psychodelicjami o smaku pomarańczowym.

Co na to moja samsara?

Samsara pyta mnie: co robimy? A ja mówię: dajemy wysoką ocenę. Taką, na którą w zupełności zasługują. Najwyższą w tym roku, jaką otrzymuje od nas polska płyta.

Ocena: 8/10

http://www.oranzada.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz