Część piąta - ostatnia. Miejsca 20-1.
20. Class Actress - Journal Of Ardency
Pisałem już dlaczego lubię ten zespół. Wszystko jest w nim tak cudowne, że większej cudowności ze świecą szukać. Cudowna wokalistka, cudowne melodie i cudowna przyszłość przed nimi. Cudownie się ich słucha, chodząc opustoszałymi ulicami nocnego miasta. Nie podam jego nazwy, ale ono też jest cudowne. Journal of Ardency - cudownie jest być cudownym. Czy Pani Harper wie jaka jest cudowna w tym co robi? Bo ja cudownie jestem przekonany, że tak. Cudowna oczywistość.
19. Yeasayer - ONE
Bawimy się! Ręce do góry i wszyscy krzyczymy: Yeasayer!!! You're the ONE. Obowiązkowa pozycja na sylwestrowej playliście. Ich koncert na Open'erze to pure magic. Dla kogoś komu nie spodobała się nowa propozycja od MGMT, Yeasayer pasuje jak ulał.
18. The Diogenes Club - Versailles
5 żelaznych zasad, do których należy się stosować w czasie słuchania Versailles:
- zamknąć wszystkie okna i drzwi,
- schować wszystkie ostre i tępe narzędzia typu: nóż, żyletki, śrubokręty, ołówki,
- przygotować kilka opakowań chusteczek higienicznych,
- mieć przy sobie bliską osobę, by w każdej chwili mogła przeprowadzić akcję reanimacyjną
- ten utwór został napisany dla godzin zmierzchu, godzin melancholijnego osamotnienia, więc najlepiej jest go wtedy słuchać
Stosując się do wyżej wspomnianych przykazań, macie pewność, że Versailles stanie się jedną z waszych ulubionych piosenek.
17. The National - Conversation 16
Najchętniej słuchany "smutny" zespół tego roku. Ja, podobnie jak twierdzi Zwolniak, nie załapałem się na całe to szaleństwo wokół niego. Zgadzam się z nim również w kwestii Conversation 16 - to ich najlepsza piosenka na płycie, lekko zapomniana i okaleczona machnięciem ręki przez wielu. Spora dawka smutku - nie polecam jeśli ktoś ma chandrę. Cała reszta - zażywać obowiązkowo.
16. Broken Social Scene - World Sick
"The new record is, like all Broken Social Scene albums, a record driven by love".
Broken Social Scene cured my cancer.
EPIC.
To be honest, I don't like BSS, but this song is very good.
The guitar part is so fucking groovy, I wish they just made the song around that!
This song sucks after 6:48
Ever since the first time I heard a Broken Social Scene song I haven't been able to listen to them with out changing my pants.Broken Social Scene is the Greatest!
This is a beautifully composed song, and Broken Social Scene are some of the most massively genuine performers in the indie music scene. Their performanes are all kinetic artistic representations, and this new, brisk and moving material is no ecxeption.
"The new record is, like all Broken Social Scene albums, a record driven by love".
Broken Social Scene cured my cancer.
EPIC.
To be honest, I don't like BSS, but this song is very good.
The guitar part is so fucking groovy, I wish they just made the song around that!
This song sucks after 6:48
Ever since the first time I heard a Broken Social Scene song I haven't been able to listen to them with out changing my pants.Broken Social Scene is the Greatest!
This is a beautifully composed song, and Broken Social Scene are some of the most massively genuine performers in the indie music scene. Their performanes are all kinetic artistic representations, and this new, brisk and moving material is no ecxeption.
15. The Besnard Lakes - Like the Ocean, Like the Innocent (part 1 and 2)
11 października tego roku, pisałem tak: Lecz największe wrażenie na piszącym tu i pragnącym przekazać swe odczucia z odsłuchu Are the Roaring Night, że użyje tego pełnego patosu słowa na "r", "recenzencie" mało znanego bloga, zrobił dwuczęściowy Like the Ocean, like the Innocent. Zaczyna się od poszarpanych, urywanych, niczym niedostrojone radio, dźwięków gitary, wynurzających się z ciszy. Następnie Lasek wkracza do akcji; swoim falsetto przypominającym Bon Iver'a wypuszcza słuchacza na bezkresny ocean muzycznych krajobrazów. Trzymam się tego, co już dużo wcześniej napisałem. Zdania nie zmienię. Ten utwór powala. Albo inaczej: przy nim doznaję... ha,ha.
14. Caribou - Sun
Pewna koleżanka rozwaliła mnie kiedyś pytaniem: Czy znasz słowa do piosenki "Sun" Caribou, bo strasznie mi się ona podoba i chciałam ją zaśpiewać na wieczornym karaoke, które organizuję w klubie [nazwę przemilczę]. Ty też czuj się zaproszony. Powiedziałem, że nie znam. Tak z ciekawości sprawdziłem później, ile razy w Sun pada "tytułowy tytuł". Panie i Panowie - 251 razy. Tak więc, jest 251 powodów, 251 słów, które stanowią siłę tej, hipnotycznej kompozycji. A na karaoke nie poszedłem, czego szczerze żałuję. Podobno śpiewali utwory Fennesza ;)
13. Twin Sister - All Around and Away We Go
Pochodzą z Long Island, mają na koncie dwie EP-ki: wydaną w 2008 roku Vampires With Dreaming Kids i Color Your Life, która ujrzała światło dzienne w marcu tego roku. Ich muzyka to symfonia tajemniczych i melancholijnych dźwięków, o popowo-elektronicznym rodowodzie. Wokalistka, Andrea Estella szepcze nam do ucha swe słowa. Sami siebie określają jako losers i romantic. Średnia wieku zespołu to 22 lata (jeszcze bym się załapał !). Jak twierdzą, inspiracją do tworzenia przez nich muzyki są sny. Nie wiem o czym śnili członkowie Twin Sister, ale ten sen musiał być przepiękny, wręcz proroczy. Będą z nich gwiazdy dużego formatu. Amen!
12. Here We Go Magic - Collector
Collector rozsadza swą energią, powoduje skurcze mięśni, krew dostarcza za dużo glikogenu i glukozy, skłon w przód, wyskok, szpagat, adrenalina, 250 na prędkościomierzu, skok z ósmego piętra. Pędząca na złamanie karku perkusja, energiczne szarpnięcia strun obojga gitar, wesołe klawisze oraz pobudzające chórki i harmonie wokalne. To wszystko składa się na najbardziej dynamiczny singiel Here We Go Magic w ich karierze.
11. Women - Eyesore
Ta piosenka zbudowana jest na tych samych zasadach, co utwory na debiutanckim albumie Kanadyjczyków. Ostre, przeszywające ucho dźwięki gitar, "cofnięty" wokal i garażowa zadziorność. Eyesore pomimo tego, że spokojnie przekracza granicę sześciu minut, nie nuży nawet choćby przez sekundę. Łatwo to sobie wyobrazić - weźcie jakiś swój ulubiony przebój i pomnóżcie go przez dwa. Podwójna przyjemność łechcąca wasze zmysły.
10. Deerhunter - Desire Lines
Stawiamy pomnik Lockett'owi za Desire Lines. I niech wszyscy w końcu zrozumieją, że Deerhunter to nie tylko Bradford. Autor Desire Lines = geniusz.
9. Ariel Pink's Haunted Graffiti - Fright Night (Nevermore)
Dawno nie obejrzałem żadnego horroru. Trzeba będzie nadrobić te zaległości. Ja tak sobie wyobrażam, by zobaczyć film grozy, w którym usłyszę ten utwór. Ariel Pink powrócił ze świata zmarłych do świata żywych. Po latach spędzonych w głębokim undergroundzie, gdzie jego płyty stanowiły gratkę tylko dla wybranych, Before Today można nazwać oficjalnym debiutem. A Fright Night (Nevermore) to obok jeszcze jednego utworu (patrz miejsce w pierwszej trójce), najlepszy track na albumie, nie mogący zostać pominięty przez każdego szanującego się fana muzyki. Ktoś puka do drzwi. Chochoł.
8. The Morning Benders - Excuses
Excuses - pierwsza piosenka w technologii 3D. Słuchanie w 3D przenosi emocje z koncertu do domu. Dzięki temu efektowi dźwięki mają większą głębię i są bardziej realistyczne, dzięki czemu można w pełni zanurzyć się w świecie muzyki, jak nigdy dotąd. Czy słuchanie Excuses w 3D może powodować zawroty głowy i nudności? Podobnie jak w przypadku wszystkich utworów, nie polecamy ciągłego słuchania bez przerw. W przypadku zauważenia jakichkolwiek skutków ubocznych, najlepiej jest przestać słuchać i zasięgnąć rady specjalistów. Póki co, z danych do których dotarłem, taka sytuacja nie miała jeszcze miejsca. Excuses to produkt idealnie skrojony dla osób lubiących Grizzly Bear i szukających w muzyce programu do dobrego nastroju, który można z łatwością przyswoić i zainstalować. Codziennie od nowa.
7. Phosphorescent - Los Angeles
Zamykające Here's to taking it easy prawie dziewięciominutowe opus magnum Los Angeles, to chyba najlepsza rzecz jaka wyszła spod opuszek palców Matthew Houcka. Mamy tu wszystko za co cenimy i lubimy tego artystę: uduchowione wokale, piękne partie gitary (ach, te slide'y) i przeświadczenie, że Iron and Wine nie jest sam w tej lidze. Phosphorescent dzielnie dotrzymuje mu kroku.
6. Toro Y Moi - Blessa
I co ja mam napisać na temat tego utworu? Przecież powiedziano o nim już chyba wszystko. Że kamień milowy chillwave'u, najlepszy open'er tego roku i przyczyna, dla której jego/jej miłość do popu i w ogóle do muzyki rozpaliła się na nowo. Tu naprawdę nie trzeba słów - wystarczy posłuchać i wiesz juz wszystko. Wejdź człowieku do tej głowy i odgadnij co on znowu wymyśli.
5. Tame Impala - Expectations
Puśćcie sobie to w dobrej jakości słuchawkach, to was wystrzeli na orbitę okołoziemską. I ten "zmęczony i zniechęcony" wokal w refrenie. Oj, panowie. Jak tylko dostaniecie zaproszenie do Polski na koncert, to w mig mi tu przyjechać. I odpierdolcie taką robotę jak w tym utworze. Nie po to zawiesiłem sobie Wasz plakat nad łóżkiem, by wzdychać do niego i narzekać, że Was w moim kraju jeszcze nie było. Obchodziliśmy niedawno 30. rocznicę śmierci Lennona, a ja cały czas mam wrażenie, że słyszę go w tej piosence. Możecie mi to jakoś wytłumaczyć?
4. Wild Nothing - Gemini
Nostalgiczna podróż do czasów młodości.
Robert Jessup, "Endless Childhood", 2007, 74 inches by 80 inches, oil |
3. Teen Inc. - Friend of the Night
Nie wiem co za idiota otagował ich jako "chillwave", ale musiał mieć słabszy dzień albo po prostu jest głupi. Teen Inc., duet z Los Angeles (co za miasto!) składający się z braci: Andrew i Daniela Aged, to pyszny koktajl pełen dźwięków, za którymi możemy skoczyć ślepo w ogień. Dla mnie Friend of the Night brzmi jak wymieszanie Prince'a z Human League. Miodzio.
2. Twin Shadow - Tyrant Destroyed
Długo się zastanawialiśmy czy to nie On powinien wygrać w tym zestawieniu. Lecz... Za każdym razem, gdy w twoim odtwarzaczu pojawi się Forget, ten utwór zabrzmi jako pierwszy. I jako jedyny takim pozostanie. Jest zwycięzcą. This world is /Love and darkness /Such a tyrant destoyer/As you sat sinking in my head.
1. Ariel Pink's Haunted Graffiti - Round And Round
Nie jesteśmy oryginalni. Raczej przewidywalni. Można się było spodziewać, że Round And Round zdobędzie pierwsze miejsce w naszym "piosenkowym" podsumowaniu. Ten utwór ma wszelkie papiery na to, by stać się czymś więcej niż przebojem jednego sezonu. Życzymy sobie i Wam, aby taki pop zaistniał w szerszej świadomości ludzi słuchających i piszących o muzyce. Round And Round to mistrzowskie przeniesienie patentów i stylu lat 80., zaczerpnięte od mistrzów w tej dziedzinie. Za sam refren należy się im to pierwsze miejsce. Hold on, I'm calling, calling back to the Bowl/And we'll dazzle them all, hold on. Słucham tego i słucham. I tak w kółko. Nigdy mi się to nie znudzi. Rok temu Two Weeks Grizzly Bear. Rok 2010 należy do Round And Round.
Dziękujemy za cierpliwość!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz