czwartek, 24 marca 2011

Dolphins Into The Future - Ke Ala Ke Kua


Dolphins Into The Future - Ke Ala Ke Kua
KRAAK Records
2010

Opuszczamy Polskę, przeskakujemy kontynenty i strefy czasowe, zapominamy o wiośnie. Lecimy na Kealakekua Bay, by w tym historycznym miejscu, pośród rozlicznych jaskiń, kokosowych palm, efektownych raf koralowych i egzotycznych zwierząt morskich zanurzyć się głęboko w gęstej atmosferze hawajskiego lata i wszechobecnych inspiracji. Towarzyszył nam będzie Lieven Martens znany szerzej jako Dolphins Into The Future, który wspomni o swojej dwumiesięcznej podróży w te rejony, którą odbył na początku 2010 roku. Kealakekua Bay wita!


1. Ke Ala Ke Kua

Kim jest Lieven Martens? Ten belgijski muzyk, jedna z najważniejszych postaci tamtejszej sceny awangardowej, od kilku już lat tworzy własne muzyczne światy. Po spędzeniu dwóch miesięcy w zatoce Kealakekua, badając zachowanie delfinów i humbaków, Martens postanowił wydać krótki, bo zaledwie trzyutworowy winyl, na którym zarejestrował wszystkie dźwięki otaczające go przez ten czas, uzupełniając je swoim charakterystycznym pismem - elektroniką spod znaku new age. Wystarczy posłuchać pierwszego, tytułowego utworu, gdzie dochodzi do pięknego kolażu saksofonu, syntezatorów i powklejanych tu i ówdzie taśm ubarwionych polinezyjskimi "okrzykami" i rytmami. Nad wszystkim unosi się szum morskich fal, śpiew ptaków. Może tak: jeżeli chcecie za darmo przetransportować się nad pogodny brzeg Kealakekua Bay, poleżeć sobie na hamaku rozciągniętym pomiędzy dwoma bananowcami, to nie ma innego sposobu jak tylko ta płytka winylowa.

2. Ho'okena'aha Halawai


Pozycja druga na trackliście, to już brzmienie typowe dla Dolphins Into The Future. Ambient z mocnym kopniakiem od sceny new age, coś pomiędzy twórczością Lopatina z Oneohtrix Point Never a wydaną w zeszłym roku kompilacją utworów Stellar Om Source. Created with the Dave Smith Evolver keyboard, and the angel vocals from the Casio CTK810. Moim zdaniem najłatwiej przyswajalna piosenka dla niewymagającego słuchacza (i nie chodzi tylko o długość tracka!).

Och, Kealakekua...

3. Ko'okika Moku'aina


Śpiew ptaków i bicie w bębny - być może właśnie o tym śnił Belg, gdy w końcu mógł się wyspać - ponad dwa tygodnie z ograniczoną ilością snu. Ambicja znaczy swój teren. Wszystkie dźwięki, także te w Ko'okika Moku'aina (fale rozbijają się o Twoje stopy, ptaki siadają Ci na ramionach, słomkowy kapelusz ochrania Twą głowę przed piekielnym Słońcem), składają się na wakacyjną pocztówkę, wysyłaną do znajomych, sprawiającą że choć raz mają nam czego zazdrościć.

Pozdrowienia z Kealakekua!

Witam wszystkich czytelników Sundown Syndrome. Nigdy nie byłem w Polsce, ale jestem pewien, że i u Was jest równie pięknie co tutaj. Może nie ma takich temperatur jak w zatoce, ale to wcale nie oznacza braku gorącej atmosfery międzyludzkiej. Cieszę się z zainteresowania jakie wywołała moja płyta i życzę Wam krystalicznie czystej i błękitnej pogody ducha. Pozwoli Wam ona przetrwać okres oczekiwania lata. Gdyby jednak nie zamierzało ono nadejść w ustanowionym terminie (tj. 21 czerwca dla półkuli północnej) pamiętajcie o moich nagraniach - w nich lato nie jest ograniczone żadnymi ramami. 

Cześć!
D.I.T.F

Czytelnicy - odpuśćmy sobie Polską Wiosnę. Posiada ona swoje uroki i atuty, ale najpiękniej jest w Kealakekua. Najtańszy kredyt hipoteczny jest w PKO, więc zakupmy tam ziemię i postawmy domy. Raj na Ziemi jednak istnieje.

Ocena: +7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz