wtorek, 19 kwietnia 2011

Leno Lovecraft - EP #1


Leno Lovecraft - EP#1
Maman Records
2011

Wiosna wybuchła wszystkimi kolorami, więc muzyka nie może tego przespać. Debiutancka EP-ka Leno Lovecraft to przykład najbardziej kolorowy i zakręcony, gdyż takiej dawki pozytywnych i tanecznych kawałków nie słyszałem od dawna. Już sama okładka zwiastuje napływ cieplejszych mas powietrza nad Polskę. La dolce vita!

Leno pochodzi z Nowej Zelandii, ale bardziej do gustu przypadła mu Francja i jej stolica, gdzie obecnie zamieszkuje skromne mieszkanie. Tam całymi dniami komponuje, maluje i projektuje. W rezultacie dostajemy do rąk, z pozoru skromną 6-utworową EP-kę, świetnie wpisującą się w klimaty francuskiej sceny tanecznej i muzyków wywodzących się z Italians Do It Better. Obsesją tego młodego pana jest ubieranie utworów w kolorowe dźwięki klawiatury keyboardów, taneczne beaty zabarwione seksualnością francuskich sypialni, gdzie ciągle można usłyszeć czyjeś głosy cicho szepczące: Emmanuelle... 

Opener Planet Sextron, znany wcześniej ze strony bandcamp, to idealny przykład na czym Leno Lovecraft stoi. Wysoki żeński falset, kąśliwa solówka gitary i nośny beat, sprawiają, że wszystko to razem połączone w jednym wywarze ma niezwykły urok i charyzmę. Claire and Cynthia  może nie jest tak genialne jak piosenka o podobnym tytule, tylko bez tej pierwszej pani, skomponowana przez Mike'a Diaza, ale to wcale nie przekreśla jej "listowego" potencjału. Włoski wpływ spod znaku italo-disco wniknął najgłębiej w piosenkę Cybernetic, natomiast utwór wybitnie przeznaczony do łamania sobie nóg na parkiecie to Princess, ze słodkim aż do bólu refrenem. Inne przymiotniki, które choć nie w pełni ale częściowo pokrywają się z zawartością muzyczną tego wydawnictwa to: glam, 80s czy nawet funk. Wpływy Daft Punka też są dosyć czytelne. Ale najwięcej tu Glass Candy i, zaznaczam  tylko gdzieniegdzie, Chromatics, czyli czarnych koni ze stajni IDIB. 

Analiza statystyczna przydziela takim wskaźnikom jak Leno Lovecraft nalepkę "Stymulanta", czyli zmienną której im wyższa wartość, tym bardziej jest ona pożądana. Syntetyczny Miernik Rozwoju (SRM) przydzielił Nowozelandczykowi wskaźnik na poziomie 1, co oznacza ogromny talent i duży potencjał do dalszego rozwoju. Podsumowując, chlopak ma wszelkie papiery, by stać się kimś znaczącym na światowej scenie muzycznej. No bo liczby przecież nie kłamią....

Ocena: +7/10





Utwór bonusowy: Passionate Fantasia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz