24. JEFRE CANTU-LEDESMA - A SONG OF SUMMER
Fala shoegaze'u przypłynęła w tym roku z kliku kierunków. Odezwali się ci starsi, pokazali nowi, aktywni byli ci, którzy szukają czegoś nowego w tym nurcie. Jefre Cantu-Ledesma, mój stary, dobry znajomy, goszczący na łamach tego bloga wielokrotnie, wypuścił bardzo przystępną, jak na jego warunki, płytę. Eteryczny wokal skąpany w ścianie dźwięku - skąd my to znamy. Mimo to A Song of Summer niepodzielnie mną hipnotyzuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz