poniedziałek, 21 czerwca 2010

Elizabeth Kostova - "Historyk"


Cześć,hej,siema,

Cała rzesza fanów i wielbicieli Naszego "bloga" z pewnością już obgryzło paznokcie u prawej ręki i zabierało się za lewą oczekując w niecierpliwości i podnieceniu graniczącym z psychozą maniakalną na nowe wątki tematyczne. Dbając o zdrowie Waszych chłopaków,narzeczonych,żon, dziewczyn i mężów skracam ich frustrację, pisząc coś nowego. Większość pewnie teraz swą radość okazuje podskakując, ściskając komputer i wygrzebując resztki paznokci z zębów(co się chwali), ale dosyć tej zabawy słowem i wyobraźni, przechodzę do rzeczy..

Tak jak w tytule ten temat będzie się skupiał,kręcił i obejmował swym mocarnym ramieniem pewną książkę, powieść która dumnie zajmuje jedno ze szczególnych i świętych miejsc w mojej "biblioteczce" (pozwolę sobie użyć tego słowa,choć gdy na nią patrze to mi się śmiać chce). Dla każdego kto czytać książki lubi, uwielbia bądź kocha niektóre z nich oprócz swej szczególnej tematyki ma również coś niezwykłego czego nie da się przecenić, kupić czy przypisać.. Tak wiec dla mnie ta książka posiada przeogromną wartość sentymentalną, żadna inna jej nie dorównuje i dlatego błyszczy na półce pośród Jonesa i Hellera. Ale wybrałem ją głównie dlatego, że "Historyk" to powieść która za pomocą swych 600 stronic zamyka otaczającą nas szarą rzeczywistość, a zabiera nas na przyjęcie mroczne,tajemnicze,niebezpieczne,gdzie głównym daniem jest Vlad Tapes-Palovnik, zwany powszechnie Draculą, przystawkami para naukowców, a do tego gęsty sos komunistów,przyprawiony nie mało pikantnymi osobowościami z Europy Środkowej. A szefem kuchni jest młodziutka amerykanka. Mówię Wam, gdy to wszystko skonsumujecie, zachwyci podniebienie wyobraźni, duszę nasyci, a umysł dostanie niestrawnośći.. jednym słowem, PYSZNE!.
Postaram się opowiedzieć o tej książce, może kogoś uda mi się zachęcić do przeczytania jej.
Akcja historyka osadzona jest w czasach "zimnej wojny" w Europie, na początku w Holandii,później w całej Europie.. Turcja, Francja, Węgry, Rumunia. Choć poprzez listy które pojawiają się w książce przenosimy się do lat 30 w Ameryce i również Europie. Młoda dziewczyna, córka głównego bohatera Paula, dyplomaty w Holandii. Zastanawiam się czy napisać imię tej córki, gdyż nie wiadomo czemu zostaje ono ujawnione dopiero pod koniec powieści. No nie wiem, pomyślę w trakcie. Otóż podczas baraszkowania pomiędzy ponętne półki domowej biblioteki, "Ona" znajduje starą zżółkłą księgę z wizerunkiem smoka i napisem "Drakulya",były również tam listy. Jak przystało na córkę dyplomaty, dobre maniery nie były jej obce, ale młodzieńcza ciekawość wygrała i zaczęła czytać te listy. Tajemnicza treść skłoniła Helen (a co tam, powiem) do zapytania o nie ojca, który w trakcie wielu wjazdów, opowiada córce jak to wszystko się rozpoczęło. Tak więc również dzięki opowieścią Paula cofamy się w czasie, gdy Rossi(że tak powiem,biedulek tej książki) w latach 30 zajmował się badaniem Draculi, też miał książkę ze smokiem, ale niestety stchórzył. Akcja naprawdę się rozkręca, nabiera koloru i ładnie pachnie. Gdy profesor Rossi znika,Paula strasznie to trapi, w końcu był jego przyjacielem więc postanawia zbadać tą sprawę dogłębnie. Znajduje kilka śladów, wskazówki, książka ze smokiem jest główną. Węszy,niucha,łazi,patrzy,pyta,czyta.. Spotyka tajemniczą kobietę, która go intryguje,pociąga, przeraża, by w końcu razem z nią badać tą niezwykłą tajemnicę. Więc tą kobietą jest Helen, inna Helen (pamiętajcie, że przenieśliśmy się trochę w przeszłość). Jak się okazuję z pochodzenia jest Węgierką, ale studiuję w stanach, tutaj zdradzę pewien wątek książki, studiuje tylko dla zemsty. Ciekawe co nie? Pojawia się również tajemniczy bibliotekarz, który chce ograbić Paula z tej nieszczęsnej książki z wizerunkiem smoka. Swoją drogą ten bibliotekarz to niezła małpa, albo jak określa go Paul, łasica, przebiegła. Wróćmy na chwilę do młodej Helen, gdy nagle jej ojciec znika we Francji, zostawiając ją pod opieką pewnego studenta aby ją odprowadził do Amsterdamu, gdyż jak przystało na damę, sama podróżować nie może. Tak więc nasza Helen dociera cało i zdrowo do stolicy Holandii, ale ma gdzieś rozkaz ojca by została w domu.. Wyrusza na poszukiwania Paula, dzięki przypadkowi towarzyszy jej młody Barley. Przez całą podróż po Europie rodzi się między nimi uczucie, owocujące subtelnym wątkiem erotycznym. Wracamy do Paula i Helen. Dzięki ciotce Helen, trafiają do Węgier na sympozjum naukowe, tam dowiadują się, że książek ze smokiem jest więcej. Bibliotekarz nadal depcze im po piętach. Następnie jadą do Turcji, gdzie spotykają się z profesorem Turgutem,historykiem na tamtejszym uniwersytecie. Który jak się okazuje później należy do tajnej organizacji swymi korzeniami sięgającej do XV w. czyli czasów imperium osmańskiego. Kurcze wiele tu opowiadania jest, więc w pewnym momencie po prostu przestane pisać zostawiając Was w beznadziejnym momencie, który nie da Wam spokoju i zmusi do szturmu na księgarnie, bazary, biblioteki. Po spenetrowaniu Stambułu, kierują się w stolicę Karpat, Rumunię.. Dracula, wampiry, czają się cieniu tak więc Helen, partnerka Paula jest w wielkim niebezpieczeństwie.. jej krew komuś bardzo smakuje..

Powieść jest wielowątkowa, wielogatunkowa ale to dzięki temu jest taka PYSZNA. Uczestniczymy czynnie w historii młodej Helen, badań Rossiego, dramatycznej miłości Paula i Helen, ich walce o przyjaciela, ojca, matkę, rodzinę, o życie. A sam Dracula, miesza strasznie w tym kotle, jest takim łowcą, choć może się wydawać, że to on ucieka. Jak każdy z pewnością wie, wampiry spędzają dnie w grobowcach, tak więc nie zabraknie mauzoleów,monasterów, starych lochów, katedr, klasztorów gdzie podziemia są tak ciemne,że siedząc na kanapie możność dojrzenia szafy staje się nienaturalnie niemożliwa.. Dla mnie to była niesamowita batalia z wampirami, podróż po Europie Środkowej, zwiedzanie zabytków, przeżywanie smutków, miłości i rozczarowania. No co, książka mnie zniewoliła, przeczytałem ją w tydzień, przesiadując do 2 w nocy, odczuwając dziwny niepokój nie raz, ale przecież taki był zamiar, taka ta powieść miała być, tajemnicza, mroczna, niekiedy przerażająca, wywołująca stan niepokoju, niepewności i gęsiej skórki. Osobiście uważam książkę za świetną, wartą poświęcenia kilku dni na przeczytanie, zwłaszcza, że temat wampiryzmu ostatnimi czasy dość mocno eksploatowany jest. Wiadomo, państwa Cullenów ten tytuł nie przebije, ale stanowi twardą opozycję i alternatywę. Szacunek.
Wspomnę coś o autorce, Elisabeth Kostova, amerykanka. Nazwisko zawdzięcza mężowi, Bułgarowi. Kostova uzyskała licencjat na Yale University z literatury i kultury brytyjskiej (British Studies), stopień magistra uzyskała z pisarstwa kreatywnego (MFA, Creative Writing) na uniwersytecie w Michigan, gdzie także przyznano jej nagrodę za Historyka Hopwood Award w kategorii Novel-in-Progress (powieść była w trakcie pisania. Pisarka pracowała 10 lat nad powieścią, chciała oddać jak największy realizm miejsc, które zostały w książce ujęta, a które w rzeczywistości odwiedziła.
Według mej skali ocen, 8+/10.

Pozdrawiam, Bazile.

Ps. następną książką jaka może się tutaj pojawi, powinien być "Drapieżca" Mastertona, bądź "Cień wiatru" Zafona.. zobaczę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz