niedziela, 27 czerwca 2010

Wakacje przysłonięte chmurami..

Dzień dobry,

Czy czujecie to? Czy widzicie to? Czy słyszycie? Dotknąć się tego nie da (teoretycznie), ale jeśli komuś się to uda, to niech opowie o tym. A o co się rozchodzi? O nieszczęsne pochmurno-pochmurniaste, deszczowo-wodniaste, burzowo-grzmotowe, i cholera jasna, bez krzty słonecznych promieni - Wakacje.. Wiem,wiem można powiedzieć, żem ja za stary, że nie powinienem się już tym przejmować, ale jak można tak obojętnie do tego podchodzić, gdy społeczeństwo złe, naburmuszone i niezdrowe (brak wit. D prowadzi do wielu schorzeń, w tym permanentnego smutku). No co, pierwszy dzień lata przywitał nas czymś bardzo rzadko spotykanym przez ostatnie miesiące. Ziemia pragnie wody, susza grozi państwu, racje wody zostały ograniczone o połowę, grozi nam anarchia, chaos i wojna domowa. Głód, plony spalone, rolnicy wściekli, niemowlęta płaczą, krowy się drą, małpy jak zwykle.. Tak właśnie, 21 czerwiec był deszczowy, zimny i malaryczny. Czy tak mają wyglądać lipiec i sierpień? Czy zamiast nad wodę będziemy chodzić na wały? Czy zamiast błogo leżeć na hamaku będziemy odpędzać się miotaczem ognia od komarów i wszelakiego rodzaju natręctwa owadowego? Miejmy nadzieję, że nie.. Swędzi mnie kolano, skurczybyki już się do mnie dobrali. Zemszczę się stokrotnie, będę bezlitosny, będę sadystyczny, będę jak bulterier, jak Songo (przyp.red "Dragon Ball"), prawy lewy (krzyk) i fala uderzeniowa w postaci środka odstraszającego. A jeśli to będzie mało przekonujące i komary będą chciały podjąć walkę, wyciągnę ciężką artylerię: najnowszy model, 101% skuteczności, testowany w Amazonii, gdzie komary są wielkie jak wróble.. masakra wiem. Więc, strzeżcie się mali wysysacze, mam łapkę!
Proszę wybaczyć taką zwłokę z inauguracyjnym postem letnim, ale będąc rozdartym pomiędzy pracę i nieracjonalną ilością egzaminów, jest trochę ciężko wszystko pogodzić.
Pomyśleliśmy z kolegą, że z tej właśnie okazji, letniego przesilenia, zaserwujemy kilka piosenek kojarzących się nam z wakacjami. Ze swej strony chciałbym Was zahipnotyzować i przenieść w miejsce, gdzie każdy czuje się dobrze i błogo. Przedstawiam zespół prosto z Ameryki Północnej, gdzie początki ich kariery, obracały się wokół narodowej muzyki amerykanów - country.. Czuję pewien niesmak, ale ważne, że się nawrócili. Teraz grają rocka z elementami psychodelii i elektroniki(szczególnie na ostatniej płycie Evil Urges) Wydali jak dotychczas 5 albumów. Pieśń jaką Wam pokażę, pochodzi z krążka wydanego w 2003 roku It still moves.


Proszę, My Morning Jacket - One Big Holiday.
Uwielbiam.Uwielbiam. Daje mi jakąś pozytywną energię i wiarę, że może to lato nie będzie aż tak złe.

Pozdrawiam, Nataniel.

PS. następną wakacyjną pieśnią będzie Fool's Gold.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz