wtorek, 17 maja 2011

Shine 2009 - Realism


Shine 2009 - Realism
Cascine Records
2011

Geograficznie zaskakują, muzycznie niestety nie.


W wyniku nieubłaganie zbliżającego się lata, człowiek ma ochotę posłuchać czegoś niezobowiązującego, lekkiego i przyjemnego. Te wymogi od ładnych kilku lat, z satysfakcją dla obu stron, spełniali Szwedzi. Biegun Ciepła paradoksalnie dla całego przemysłu muzycznego nie znajdował się w którymś z nadmorskich czy zwrotnikowych miast i metropolii, ale na północy Europy, gdzie młodzi ludzie postanowili rozgrzać serca, duszę i umysł taneczną, idealnie skrojoną, popową muzyką dla niewymagającego słuchacza, który przepełniony nostalgią za wakacyjnymi i gorącymi chwilami, odnalazł w tej muzyce, niczym utrwaloną na kliszy, część swojego życia, do której mógł wracać i wspominać, nierzadko roniąc przy tym łzy.

Sezon na tego typu dźwięki można uznać za rozpoczęty (temperatura powietrza lekko przekracza normę wieloletnią  a fakt, że naukowcy straszą globalnym ociepleniem, sugeruje, że tego typu muzyka i zespoły będą coraz częściej pojawiać się u nas w domu, a ich pochodzenie nie będzie dziwić - kto wie, może doczekamy się też balearicu ze Stacji Wostok, lub też w skali nieco mniejszej = letnich dźwięków z Suwałk), więc recenzujemy zespół ze Szwecji... Wróć. Przyzwyczajenie to największy wróg recenzenta. Okazuje się, że w Finlandii też są muzycy, którzy eksplorują rejony zagarnięte dotąd przez ich zachodnich sąsiadów. Szkoda tylko, że w większości zdań o Shine 2009 ciągle powtarza się słowo balearic, bo jego jest tu zdecydowanie najmniej.

Shine 2009 to Sami Suova i Mikko Pykäri, których współpraca rozpoczęła się w 2005 roku jeszcze podczas studiów. Miejscem - bazą - macierzą pozostają Helsinki. Jak wspominają w wywiadach: nigdy nie zamierzali zostawać muzykami. Los jednak chciał inaczej. 3 maja ukazała się ich debiutancka płyta (poprzedzona zeszłoroczną EP-ką Associates) - Realism (wydana przez Cascine). Finowie łączą w swojej muzyce brytyjski pop lat 90., który naznaczony był modą na Saint Etienne, wczesne Massive Attack czy Pet Shop Boys. Wyczuwalny jest również fiński chłód. Cieszy fakt, że ci młodzieńcy i debiutanci w jednym, mają czelność zapraszać do współpracy legendę amerykańskiego R&B/dance pop - Paulę Abdul, która wniosła nieco świeżości do So Free. Do utworów, które przyciągają uwagę zalicza się zamykające Modern Times i najbardziej przebojowe New Rules (kto śledzi tego bloga, ten nie przeoczył wzmianki o nim w ubiegłorocznym Coctail Party).

I cóż z tego, że niczego odkrywczego nie odsłaniają przed słuchaczem, nie mówiąc już o zlewających się utworach, które czasami ciężko od siebie odróżnić. Realism to naprawdę solidne wydawnictwo, które sprawdzi się w najbliższych trzech miesiącach. Później przyjdzie pora na jesienne, chmurne opowieści.

Ocena: -7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz