Reżyseria: Aleksiej Bałabanow
Gatunek: dramat, thriller
Produkcja: Rosja
Premiera: 7 marca 2008 (Polska) 3 maja 2007 (Świat)
- Przepraszam Panią najmocniej, czy mogę Pani zadać parę pytań?
- Ale mnie Pan zaskoczył! Ja właśnie po chleb szłam, bo się skończył, a tu trzeba jeść, no nie i ten ... i po buty szłam, bo mi się strasznie zeszły. A Pan tak wyskakuje jak królik z kapelusza, no ale dobrze proszę pytać.
- A ha, rozumiem i przepraszam. Więc: z czym się Pani kojarzy Rosja?
- Rosja? A Rosja! No to mnie Rosja kojarzy się z Leninem, ze Stalinem i z matrioszką. I z grzybkiem.
- Z grzybkiem? Czyżby narkotyki?
- A gdzie tam, taka fryzura "na grzybka". Wie pan, mój stary taką ma... Ale on z Bytomia jest. Nie Rosjanin.
- A czy zna Pani nazwiska rosyjskich, czy też jak to woli, radzieckich reżyserów?
- Reżyserów Pan powiada. Nie wiem... Może Putin?
- Nie.
- No to może Rasputin?
- Też nie. A mówią Pani coś nazwiska Eisenstein albo Tarkowski?
- Ajnsztajn? Żyd? Nie Panie, Żydów to ja nie chcę znać.
- No to może Tarkowski.
- Ja znałam kiedyś jednego Tarkowskiego Zdziśka, ale on kury sprzedawał na targu. Nie wiedziałam, że on coś kręci, no chyba że coś na boku, z kimś...
Nasza wiedza o Rosji, jak również i o innych narodach, bazuje przede wszystkim na stereotypach. W naszym mniemaniu Rosja to kraj biedaków, złodziei i lejącego się strumieniami alkoholu. Demokracja w tym kraju to towar deficytowy, podobnie jak u nas tolerancja. Po 1989 roku, gdy w naszym kraju zakończyła się epoka Wielkiego Brata, Polacy niemal odruchowo odrzucili wszytko, co związane było z Rosją. Także jej kulturę. Zarówno fizycznie i duchowo zbliżoną do naszej. A co za tym idzie, także i rosyjskie kino. Jakże się myliliśmy... Lecz nadszedł wreszcie czas opamiętania i refleksji. Pojawili się w naszym kraju ludzie, którzy za punkt honoru postawili sobie prezentowanie dzieł kinematografii rosyjskiej i Europy Wschodniej. Firma 35mm zajmuje się dystrybucją takiego właśnie kina. Od trzech lat współorganizuje odbywający się późną jesienią Festiwal Filmów Rosyjskich "Sputnik nad Polską". W ciągu trzech tygodni prezentowanych jest ponad 150 filmów podzielonych na kilka sekcji, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie. Od klasycznego repertuaru Eisensteina, Tarkowskiego, Wasilija Szukszyna czy też Elema Klimowa po dzieła młodych twórców takich jak Wyrypajew ("Tlen") lub Walerij Todorowski - twórca "Bikiniarzy". Gdzieś pomiędzy lokuje się twórczość Aleksieja Bałabanowa, reżysera kultowego w Rosji (i nie tylko) filmu "Brat", porównywanego do naszych "Psów" Pasikowskiego i do dzieł samego Tarantino. Nakręcony w 2007 roku, Ładunek 200 to brutalny i kontrowersyjny obraz przeznaczony tylko dla dorosłego widza. W samej Rosji wywołał on fale krytyki zarówno ze strony dziennikarzy jak i polityków, którzy zarzucili Bałabanowi - tu cytat: "zbrukanie nostalgii, którą Rosjanie żywią do starych, dobrych czasów". Ostry film Bałabanowa zawiera m.in. scenę gwałtu butelką wódki młodej dziewczyny oraz naturalistycznie przedstawioną egzekucję mężczyzny, skazanego za zbrodnię, której nie popełnił. Natomiast sam autor określił swój film jako refleksję nad światem pozbawionym Boga.
Akcja filmu rozgrywa się w 1984 roku, gdzieś na rosyjskiej prowincji i jest oparta na faktach. Już za rok Michaił Gorbaczow wprowadzi w życie swoje sztandarowe pomysły: głasnost i pierestrojkę, które mają pomóc upadającemu imperium. Radziecka interwencja w Afganistanie trwa już 5 lat i potrwa pięć kolejnych. Tytułowy Ładunek 200, to określenie transportów z ciałami rosyjskich żołnierzy, poległych w Afganistanie, transportowanych z powrotem do ojczyzny. Odpowiedzialni za ich pochówek nie wiedzą, co z tym fantem zrobić - brakuje im ludzi, bo rozpoczął się właśnie sezon urlopowy. W tym samym czasie w Leninsku zostaje uprowadzona córka lokalnego sekretarza partii, Andżelika. Brak jest świadków oraz podejrzanych. W innym miejscu, ktoś bestialsko morduje człowieka. Podejrzenia padają na gospodarza domu. Oba śledztwa prowadzi kapitan milicji Żurow... Splot wydarzeń, który wkrótce nastąpi, będzie miał ogromny wpływ na dalszy postęp śledztwa w sprawie zniknięcia córki sekretarza.
Nie ma tu nagłych zwrotów akcji, pościgów czy strzelanin. Akcja prowadzona jest jak w filmach Michaela Haneke. Powoli, bez zbędnego pośpiechu. Nie ma tu także dobra. Wszędzie panoszy się zło. Mieszkają tu zwyczajni ludzie, dla których zło niczym się nie różni od dobra. Ludzie pozbawieni Boga sami stają się Ładunkiem 200, niepotrzebnym, zbędnym przedmiotem, przeznaczonym do zapomnienia. Mówi się i pisze, że to brutalny i straszny obraz rosyjskiego społeczeństwa. Takim jakim ono jest naprawdę. Co w nim jest najgorsze? Obojętność. System naznaczył ich obojętnością na drugiego człowieka, na swoje własne życie. I mimo, iż system upadł, wirus ten przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Nie można się zatem dziwić słowom głównej bohaterki: „im wcześniej Bóg nas zabierze, tym mniej nagrzeszymy”. Rozpada się ZSRR, a wraz z nim także całe społeczeństwo i pojedynczy człowiek. Jeśli zaprzecza się istnieniu zła, zaprzecza się życiu.
Dzieło Bałabanowa to obraz, który na długo pozostaje w pamięci widza. Wnika przez skórę, dostaje się do krwiobiegu i krąży po naszym ciele. Mogę nawet zaryzykować tezę, że w pewien sposób my również zostajemy okaleczeni moralnie i psychicznie, tak jak mieszkańcy Leninska i radzieckiej Rosji. Film nie niesie żadnego promyka nadziei, nie ma w nim żadnego pozytywnego bohatera. Ale godny on polecenia i wielokrotnego obejrzenia! Bo czasami warto dostać po gębie...
Ocena: +7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz