KALIKULA 2010
Witajcie wszyscy, których nie znam, bo nie sądzę, aby znajomi moi zawracali sobie głowę takimi nędznymi opowiastkami jakie zamieszczam. A jeśli się mylę? Jeśli jest zupełnie inaczej? Że ta cała masa odwiedzających tego bloga to sami dobrzy ludzie kojarzący moją twarz bardziej lub mniej przyjaźnie?
Można by przeprowadzić wielką debatę na ten temat, która z pewnością przyćmiła by tą prosto z ekranów telewizora. Argumentów jest co nie miara, mógłbym strzelać nimi na prawo, lewo, w górę, w dół, z ukosa, zza winkla(tutaj powiem, że napomknięcie o winklu przypomina mi pewną opowieść o znanym aktorze Bińczyckim, ale wątpię, by kogoś to interesowało) puszczałbym serie jak w paintballu "bach bach bach i pssssss... aaaaaaaa!! szlag kulki mi się skończyły!". Mam po jednym twardym i ciężkim argumencie odnośnie tego czy Czytelnicy to koledzy/koleżanki czy też może ciekawi obcy poszukiwacze nowości.. Powód pierwszy i ostatni dla którego jestem w stanie się powściągnąć, że liczba spoglądaczy na bloga to towarzysze w jakiś sposób uczestniczący w moim życiu, uwaga..
1. Do bloga został zamieszczony jeden komentarz, a dokładnie do posta o filmie "Robin z lasu".
A kontrofensywa to to:
1. Brak więcej komentarzy.
Debata zakończona, o rozstrzygnięcie proszę odwiedzających. Wypowiedzcie się!
To był taki króciutki wstęp, dzisiaj zamierzam napisać o niebanalnym zespole, fascynująco dziwnym, nieprzewidywalnym, z całkiem mocną nutą kobiecości w męskim zdecydowanie menu. Grupa całkiem młoda, 9 lat. Pochodząca z Gorzowa (Wielkopolskie). Chwaląca się dwoma albumami studyjnymi (pierwszy w 2007). Drugi całkiem niedawno, tego roku pańskiego 2010. Jakie tu jeszcze ciekawostki zamieścić.. hmm.. A co tam, przechodzimy do konkretnej sprawy, flaszka na stół, Kawałek kulki na przegryzkę. Otóż to! Jestem pewien, że co najmniej dwie osoby się uśmiechnęły z radości bądź z politowaniem dla mnie, ale nie ważne. Rozchodzi się wokół świetnego zespołu, Kawałek Kulki. Z góry zapowiem, że recenzja będzie arcy pozytywna, bardzo lubię tą grupę, a wszystko zaczęło się od pewnej piosenki "Całuj się". No co, chłopcy i dziewczę postarali się i wydali egzotyczny album z elementami folkowymi, jazzowymi, elektronicznymi, rockowymi, alternatywnymi i nie wiadomo co jeszcze. Znawcy z pewnością doszukali by się tu jeszcze z kilku rodzajów muzyki, ale mi kojarzą się tylko z tymi. Słucha się ich strasznie przyjemnie, tak błogo, przypominając sobie jak to się było dzieciakiem i jedynie co było ważne to czy mnie znajdą w mojej kryjówce w chowanego. Tak, tak, aranżacje są niebanalne, ba! Są jak z obrazu Salvadora Dali. Jeśli ktoś mi znajdzie lepszy zespół to stado krówek dla niego! Wyzywam Cię! Rozwodzić się będę nad nimi długo więc podeślę Wam piosenkę która osobiście mi się najbardziej podoba.
Zamknijcie oczy i przenieście się w czasy, gdy mając kolorowe kulki można było zamienić się na scyzoryk..
Ocena: 8/10.
Pozdrawiam z orzeźwieniem, Bazile.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz