Efekt coctail party - zjawisko to umożliwia skupienie się na jednym sygnale wyodrębnionym w środowisku akustycznym, przy zachowaniu możliwości odbioru pozostałych dźwięków pochodzących z wielu źródeł o różnej lokalizacji.
Coctail Party wchodzi na orbitę około jesienną, przepełniony upadłymi jak anioły liśćmi, trawami wyschniętymi jak gardła pijaków, mroźnymi nocami, mglistymi jak oczy porankami, ogólnie miłym - czasami, wkurzającym - częściej etapem rozwoju. Postaramy się wbić w nastrój.
# Hej! - (cisza)
# Co się nie odzywasz? Języka Ci brakło? - (cisza)
# Weź mnie nie wkurzaj, gadaj coś.. - (głucha cisza)
# Ok, będę zadawać pytania ciszy, i tak ma coś więcej do powiedzenia niż Ty.. - (cisza)
# Czy plan rozwoju Waszego bloga ma jakieś nowe kierunki? Szykujecie jakieś nowości? - (cisza)
# Aha, a jakieś szczegóły? - (cisza)
# Świetny pomysł, z pewnością wielu osobom się spodoba. Skosiłeś trawnik? - (cisza)
# Leń! Czy widziałeś kiedykolwiek UFO? - (cisza)
# Dlatego taki głupi jesteś.. SundownSyndrome powrócił do świata żywych, jak się z nim współpracuje po takiej długiej przerwie? - (cisza)
# Te kłótnie twórcze i różnice zdań nie są tragiczne? - (cisza)
# Wiesz co, jesteś dupa wołowa.. - (cisza) Chyba ty...
Brandon Flowers - Only The Young
Debiut killerowego wolakisty wydany pod koniec sierpnia, naprawdę mu się udał; mimo że wziął sobie do serca powiedzenie: "Czym skorupka nasiąknie za młodu, tym trąci na starość." Nie żebym insynuował, że on jest stary, gdzież by.. Piję zupełnie do czegoś innego; Killerowskim smakiem, zapachem i wyglądem nasiąknął. Jednak podoba mi się to! A tekst? Też! Dlatego jest tutaj.. No i może przez swą ekscentryczność. Też chciałbym mieć frak..
Diego Garcia - You were never there
http://www.myspace.com/diegogarciamusic
Czasami bywa tak, że mimo wielu chęci, ciężkiej pracy i talentu, który się niewątpliwie posiada, nie można odnieść sukcesu, jakiego oczekiwano. Taki los spotkał nowojorski zespół rockowy Elefant. Po wydaniu dwóch płyt (ostatnia bodaj cztery lata temu) wokalista grupy, Diego Garcia, swego czasu uznawany za najseksowniejszego wokalistę rockowego, postanowił nagrywać muzykę na własną rękę. Porzucił życie szalonego rockowca i łamacza damskich serc na rzecz klimatów bliższemu jego sercu. You were never there mógłby nagrać Julio Iglesias; zmiejsca stałby się ulubieńcem niezależnych portali muzycznych. Cudowna piosenka z wiolonczelą i plumkającą gitarą el clasicos. Nie tylko dla pań...
Kings of Leon - Radioactive
Szacunek? Darzę ich nim. Podziw? Oczywiście. Sentyment? A jakże by inaczej. Słucham ich? Słucham. Ulubione piosenki? Multum. A ta? Ten utwór ma coś w sobie; coś takiego tajemniczego. Tej piosenki mogą słuchać ludzie przyjeżdżający z powrotem w rodzinne strony, po dość długiej tułaczce. Wszystkie polonie na świecie, oto wasz hymn.
Soft Power - Just like tropica-l, Mary never sings our songs
Ten pan jest na dragach. To jest pewne. Pojawiło się niebezpieczeństwo, które stanowi zagrożenie dla nas wszystkich. Jest nim śmiertelna choroba, na którą dotychczas nie znaleziono lekarstwa. Wirusem można się zarazić w trakcie odsłuchu Just like tropica-l lub Mary never sings our songs. Bez względu na płeć. Dotychczas choroba ograniczała się do niewielkich grup, ale rozprzestrzeniła się. Więc zabezpiecz się... I przeczytaj ten krótki tekst, kiedy go zobaczysz na ekranie swego monitora. Jeśli zlekceważysz Soft Powers, możesz umrzeć. Nie umieraj z powodu niewiedzy. Takie hasła powinny widnieć w opisie Bad pop. Trio z Georgii obezwładnia umysł dream popowymi piosenkami. Jaki dream pop? Toż to słychać tu Prince'a; to na pewno funk z elementami nad niebnymi. Najważniejsze to posłuchać, niedowiarku. A nie widziałeś - przepraszam- nie dosłyszałeś się miłościwie nam panującego w eterze Ariela? Nie tego od proszku, tylko tego wariata z Los Angeles? Hmm? Może masz rację. Tak czy siak. Nie umieraj z powodu niewiedzy. Soft Powers nie jest takie groźne! Ale uzależnia.
Stone Sour - Say You'll Haunt Me
Amerykańska grupa, której przylepiono nalepkę gatunkową pod nazwą "metal alternatywny". Dla mnie to inny trochę podgatunek, ale przeto zbywać się ze znawcami nie będę.. Utwór z ich nowej płyty Audio Secrecy. Mocne, twarde, ciężkie zupełnie jak kamienie nerkowe granie. Warte poświęcenia 5 minut porannego rozgardiaszu.
Tres.b - Orange, apple
Uwielbiam ten zespół. Uwielbiam Misię Furtak i resztę. Ta grupa to najlepsze co mogło spotkać polską muzykę od czasów afery Rywina. Tylko dlaczego na The Other hand porzucili melancholię, którą tak urzekali na Scylla And Charybdis. Dla takich piosenek jak OK, Man Inside Wolf czy Flooding Empty Holes mógłby skoczyć z drapacza chmur. Wiem, że jestem nienormalny. Ale czy to źle? Przeciętność to jak niewywabialna plama na białej marynarce. Lecz tu nie liczą się moje uczucia, animozje; Mimo paru zgrzytów, ciągle trzymam za nich kciuki. Akcję promocyjną odwalają za nich inne media. A Orange, apple to bardzo dobra piosenka (co ty piszesz?) - epatująca radością, zapraszająca do Krakowa w dniu 6 listopada; gdyż wtedy to, w grodzie Kraka ów zespół zatrzęsie kryptami na Wawelu i spowoduje przerwanie roku akademickiego. Misia why? For money... Eeee, głupoty piszesz. I love you.
Acid Drinkers - New York, New York
Kwaśne deszcze znowu zaczęły padać z nieba i zalewać ogólnopolskie wodociągi, stacje uzdatniania wody, uzdrowiska, źródła wody mineralnej i studnie. Kwas. Kwas tu, kwas tam, kwas się żłopie dalej. Oni nie przestają, widać po twarzach. Zupełnie jakby maski założyli... Jest druga cześć płyty wydanej w 1994 roku, zawierająca covery różnych wykonawców jak np. Raya Charlesa, Metallici, Donny Summer etc. Naprawdę fajne, fajne, fajne aranżacje. Jak na metalowców, humor mają dość interesujący.
Cities Aviv - Old daze
http://www.myspace.com/citiesaviv
http://citiesaviv.bandcamp.com/
Mało hip-hopu u was, panowie. Przepraszamy. W tej edycji o nim nie zapomnimy. A kto go będzie reprezentował ? Zgodnie z naszymi wytycznymi ustanowionymi przez panującego tu Bazile, wybrany zostanie osobnik nie znany jeszcze blogosferze i Pitchforkowi. Więc kto? A znacie Cities Aviv? Guzik znacie... Przyjemny dla ucha song Old daze. Gdyby tak brzmiał hip-hop... Szczególnie nasz. A nie tylko Tede, Wielkie Joł i Małe Pe. Kurde, co jest z tymi ludźmi z blokowisk? Za dużo Ojca Mateusza oglądają... A tu młodzieniec z Memphis rozwala konkurencję na łopatki. I chuj z tym, że nie mieszka na Pradze... Old daze, man.
The Hoosiers - Choices
Coś do tańca. Albo jak ktoś jest tajnym agentem CIA, to do torturowania więźniów. Nadaje się i do tego i do tamtego. Znowu "Matka"- scena muzyczna Londynu, nam tu kichnęła cukierkiem. Trio z Londynu. Dwa albumy, aktualny The Illusion of safety.
Twin Shadow - I can't wait
http://www.myspace.com/thetwinshadow
Płyta Forget jest już dostępna. Podobnie jak I can't wait, tak i cały album miażdży głośniki i bębenki słuchowe potencjalnego słuchacza. Powrót do przeszłości. I znów do lat 80. I can't wait for summer. Lato dopiero co się skończyło, a tęsknota już zżera człowieka i jego organy. No cóż, czasu się nie da zatrzymać. Można tylko mieć nadzieję, że kolejne będzie równe udane i przyjdzie nieco szybciej. Twin Shadow to George Lewis Jr., 26-letni nowojorski muzyk tęskniący za muzyką taneczną, klubową, nowofalową. Za tekstami Morriseya, imagem Dave'a Gahana i panowaniem muzyki disco. Zaliczam się do jego groupies. I can't wait...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz