niedziela, 31 października 2010

Najpierw psikus, później pytajcie o cukierki.




Amerykańskie święto straszenia wszystkich strachliwych wzięło się stąd iż dawno, dawno temu, gdy Ameryka była tylko workiem bogactwa dla Europejczyków i miejscem wolności dla wyjętych spod prawa. Otóż w nocy z 31 października na 1 listopada młodzieniec z plemienia NiemaTuToJestTam, niejaki Był i znikł, zakradł się do wioski zbudowanej kilka tygodni wcześniej przez kolonistów; chłopak ciekawy był świata, nowych ludzi, więc nie ma się co dziwić. I tak się skradał i kukał do okien, gdzie ciepły blask świec wyglądał zza okiennic zachęcająco. Jednak pech chciał, że w jednym z okien wyglądał również pewien Holender, z utęsknieniem patrząc w kierunku oceanu. Na początku Był i znikł go nie zauważył i gdy tak wysunął lekko głowę ze swym piórkiem liliputa spod parapetu, to tak wystraszył Holendra, że ten spadł, narobił rumoru co niemiara. Wystraszony, spanikowany i przekonany, że ta bestia z piórkiem chce go zabić, począł błagać by go nie zabijał i nie zjadał; jestem żylasty i niedobry - zarzekał się. Lecz Był i znikł nie był świadom za bardzo o co mu chodzi, więc tylko patrzył z zainteresowaniem. Holender, z racji iż kosztowności mu nie brakowało, pomyślał, że przekupi napastnika. Kusił go złotem i srebrem, lecz nic to nie dało, plemię NieMaTuToJestTam z nieprzekupności znane. Zrezygnowany Holender ostatnią deską ratunku pokazał tubylcowi czekoladki, które o dziwo uratowały go. Był i znikł wziął czekoladki i zadowolony uciekł, dzięki czemu Holender mógł odetchnąć.

Tak właśnie to wszystko się zaczęło, choć przez lata ewoluowało do formy znanej nam dzisiaj. Przedstawię Wam kilka utworów kojarzących się z czymś strasznym, bądź będących strasznymi.











Dzisiaj bójmy się dla zabawy, dla radochy. Jeśli macie kogoś to go przestraszcie. Enjoy!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz